Pewna młoda Murzynka Marian Anderson, wspaniała śpiewaczka operowa, wcześnie poznała smak porażki. Być może za wcześnie się zdecydowała, może nie była jeszcze wystarczająco przygotowana, może miała za mało doświadczenia.
W każdym razie nie zostawiono na niej suchej nitki.
Załamana wróciła do domu.

Ludzie z parafii chcieli jej pomóc, zbierali drobne sumy na „Fundację Przyszłości Marian Anderson”.
Po porażce jakiej ta kobieta doznała w Nowym Jorku, nieśmiała stanąć twarzą w twarz ze swoimi przyjaciółmi i nauczycielami.

Depresja trwała ponad rok, ale matka Marian Anderson nie poddała się, zachęcała córkę, powtarzała jej, że to tylko chwilowe niepowodzenie, że ma talent.
Pewnego popołudnia przemówiła do córki o wiele poważniej: „Cnota musi przyjść przed wielkością. Marian, uważam, że powinnaś zastanowić się trochę nad tym niepowodzeniem i żarliwie się pomodlić”.1

Marian Anderson (1897 – 1993), mimo rasistowskich uprzedzeń w USA, stała się jedną z największych śpiewaczek XX w.
Najbardziej znana jest z koncertu plenerowego pod Pomnikiem Lincolna, w niedzielę wielkanocną 1939 r., na który przyszło ponad 75 000 osób różnego pochodzenia. Słynny dyrygent Arturo Toscanini powiedział, że taki głos jak jej słyszany jest raz na sto lat! Talentem śpiewaczki oczarowany był fiński kompozytor Jean Sibelius, który nawet zadedykował jej jeden ze swoich utworów. Marian Anderson była pierwszą Afroamerykanką, która wystąpiła w nowojorskiej Metropolitan Opera. Zagrała wtedy Ulrykę z opery  Giuseppe Verdiego „Bal maskowy”. (za Wikipedią)

Snując wspomnienia, ta wielka primadonna, która wielu innym śpiewakom pomagała przeżyć rozpacz ogarniającą człowieka po pierwszej porażce, powiedziała:
Swój głos zawdzięczam wierze.  Wierze i słowom matki: Cnota musi przyjść przed wielkością„.2

__________
1. Alan Loy McGinnis, „Sztuka motywacji„, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000, s. 59
2. Tamże