Sudan i Sudan Południowy wzajemnie oskarżają się o wspieranie zbrojnych rebelii na terenie tych krajów. Dodatkowo islamskie autorytety podsycają wrogość do chrześcijan w Sudanie.

Banner „Witamy w 193. państwie na świecie” w Sudanie Południowym.
Foto: fickr.com

W dniach 12-13 maja w Chartumie miało miejsce spotkanie przedstawicieli służb wywiadowczych Sudanu i Sudanu Południowego, poświęcone ukrywaniu i wspieraniu grup rebeliantów w obu krajach. Rozmowy były prowadzone w atmosferze wzajemnej wrogości i oskarżeń, podsycanych przez różne akty przemocy w tzw. „punktach zapalnych” i zakończyły się impasem.

Co więcej nadal nie odbyło się referendum ws. przyłączenia Abyei do Sudanu lub Sudanu Południowego. Było ono wielokrotnie przekładane. Rząd z Południa nalegał, by mogło w nim wziąć udział tylko lokalne, w większości chrześcijańskie plemię Dinga Ngok. Jednakże Sudan chce włączyć do głosowania plemię nomadów Misseriya, które jest w większości muzułmańskie i przybywa w ten rejon tylko na wypas swoich stad.

Rosną napięcia ws. chrześcijan w Sudanie.  Jak 14 maja podały sudańskie media Ammar Saleh, przewodniczący Islamskiego Centrum Nauczania Religijnego i Studiów Porównawczych, surowo skrytykował rząd za niepodejmowanie zdecydowanych działań przeciwko zbyt „odważnie” działającym misjonarzom chrześcijańskim w kraju.

Rząd w Chartumie mobilizuje obywateli i wzywa do wzięcia udziału w Dżihadzie (świętej wojnie). Od kilku miesięcy, chrześcijanie w Sudanie są świadkami drastycznego wzrostu nacisków kierowanych w ich stronę, zamykania kościołów i wydalania z kraju obywateli innych państw.

 

na podstawie: opendoors.pl