Według wyborczej obietnicy Donalda Trumpa budowa muru na granicy z Meksykiem miała rozpocząć się bez zwłoki. Okazuje się jednak, że Biały Dom nie dysponuje wystarczającymi środkami, by zacząć inwestycję – podaje dokument resortu bezpieczeństwa narodowego.

Ministerstwo bezpieczeństwa narodowego, które zgodnie z dekretem podpisanym przez prezydenta USA Donalda Trumpa w styczniu, miało zainicjować budowę, wykorzystując w pierwszym okresie środki własne, dysponuje jedynie sumą 20 mln dolarów.

Tymczasem całkowity koszt budowy muru będzie wielokrotnie wyższy. Środki, jakie udało się dotąd wygospodarować resortowi kierowanemu przez Johna Kelly’ego, starczą jedynie na opłacenie umów o przygotowanie prototypu muru, ale nie na samą budowę.

Z dokumentu wynika, że są to środki, jakie już wcześniej planowano wydać na budowę metalowego ogrodzenia na granicy w Naco w Arizonie, czyli 5 mln dolarów, oraz na zainstalowanie kamer na przejściach granicznych – 15 mln dolarów. Oznacza to, że administracja Trumpa będzie musiała zwrócić się do Kongresu o przyznanie odpowiednich funduszy.

Przewodniczący Izby Reprezentantów republikanin Paul Ryan zapowiedział już wcześniej, że koszty budowy muru na granicy z Meksykiem zostaną uwzględnione w budżecie na nowy rok podatkowy. W jego ocenie chodziłoby o sumę od 12 do 15 mld dolarów. Zgodnie z tą deklaracją szef resortu bezpieczeństwa narodowego USA John Kelly poinformował na początku lutego, że budowa muru wzdłuż całej granicy amerykańsko-meksykańskiej będzie zakończona dopiero za dwa lata.

Mur na granicy z Meksykiem ma być zbudowany z betonu i mierzyć około 18 metrów wysokości. Prezydent jeszcze w czasie kampanii wyborczej powiedział o nim, że będzie „nie do sforsowania, wysoki, potężny i piękny”. Zdaniem ekspertów konstrukcja muru uszczelniająca całą granicę, a więc o długości około 1600 km, może kosztować nawet do 40 mld dolarów.

Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze o budowie muru pod koniec stycznia. Wyraził wtedy po raz kolejny opinię, że budowę powinny opłacić władze Meksyku. Strona meksykańska nie chce jednak finansować tej inwestycji. Rzecznik Białego Domu Sean Spicer dał wówczas do zrozumienia, że prezydent rozważa możliwość wprowadzenia 20-procentowego cła na towary meksykańskie importowane do USA. Wypowiedź odbiła się szerokim echem w Meksyku i spowodowała dalsze pogorszenie stosunków między dwoma krajami. Później szef personelu Białego Domu Reince Priebus starał się nieco załagodzić sytuację, oceniając, że podwyżka ceł jest tylko jedną z wielu opcji.

Mająca prawie 3200 km granica USA z Meksykiem to najbardziej otwarta granica międzypaństwowa na świecie. Corocznie przekraczana jest w obu kierunkach setki milionów razy, głównie dzięki związkom gospodarek obu krajów w ramach układu NAFTA.

Co roku nielegalnie przedostaje się przez nią do USA około pół miliona mieszkańców Meksyku i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Przeważająca ich większość to imigranci ekonomiczni, ale przez granicę przenikają także przestępcy, głównie handlarze narkotyków.

Po stronie amerykańskiej granicy pilnuje ponad 20 tys. strażników federalnej agencji straży granicznej. Wspomaga ich 11 tys. podziemnych czujników elektronicznych, 107 samolotów, 8 dronów, 84 łodzie motorowe i 175 specjalnych pojazdów z urządzeniami do wykrywania intruzów.