W tureckim mieście Sirnak położonym w pobliżu granicy z Irakiem i Syrią miał miejsce zamach. Zginęło w nim pięciu tureckich żołnierzy, a ośmiu zostało rannych.

Do eksplozji ładunku wybuchowego doszło przy drodze, po której poruszał się wojskowy patrol. Władze tureckie o przeprowadzenie zamachu oskarżają Kurdów.

Domowej roboty ładunek wybuchowy został zdetonowany w chwili przejazdu tureckiego konwoju wojskowego w mieście Sirnak, niedaleko południowej granicy kraju. Tureckie siły bezpieczeństwa obarczyły odpowiedzialnością za atak kurdyjskich rebeliantów z Partii Pracujących Kurdystanu, która uważana jest przez władze w Ankarze, Waszyngtonie i Brukseli za organizację terrorystyczną.

Po tym jak załamał się rozejm z Kurdami w lipcu zeszłego roku, w zamachach i walkach w tym rejonie zginęło już około 400 żołnierzy i policjantów oraz kilka tysięcy bojowników. Śmierć poniosło także od 500 do 1000 cywilów.

Kurdowie domagają się dla siebie większej autonomii w Turcji. Od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki kosztował życie ponad 40 tys. osób.