Polski rząd nie poprze Donalda Tuska w jego walce o drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej.

Takie stanowisko usłyszał premier Malty Joseph Muscat podczas swojej wizyty w Polsce. Malta od nowego roku obejmuje przewodnictwo w Unii Europejskiej i sonduje obecnie sprawę europejskich stanowisk, które będzie musiała negocjować podczas swojego półrocznego przewodnictwa.

Brak poparcia polskiego rządu znacznie osłabia pozycję Tuska, bo trudno sobie wyobrazić, żeby Polak piastował międzynarodowe stanowisko bez poparcia Polski. Trudno jednak mówić o tym, by całkowicie przekreślało to jego szanse.

Obecność Tuska w Brukseli to część większej, europejskiej układanki. Wiele zależy np. od tego, czy socjaliści stracą stanowisko szefa Parlamentu Europejskiego. Ta grupa już zapowiedziała, że nie zgodzi się, aby chadecy piastowali trzy najważniejsze w UE stanowiska.

Tusk nadal będzie miał poparcie Berlina i nikomu podczas swojej kadencji nie zdążył się narazić. Mogą znaleźć się też kraje, które będą chciały zostawić Tuska jako szefa Rady Europejskiej, by zrobić na złość PiS-owi, który odrzuca apele Komisji Europejskiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.