Wybór Donalda Tuska na szefa Rady UE jest dobrą okazją do refleksji na temat tego co zostało z idei leżących u podwalin europejskiej wspólnoty. Gdyby niemal 60 lat po podpisaniu traktatów rzymskich jeden z twórców projektu Zjednoczonej Europy – Robert Schuman – zobaczył w jakim kierunku podążyła, zapewne conajmniej złapałby się za głowę.

Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

To, że polityk, który od 25 lat niszczył Polskę, będzie teraz twarzą Unii Europejskiej, wiele mówi o jej kondycji. Teraz będzie mógł niszczyć całą Europę. Za Tuskiem ciągnie się niekończąca lista afer. Od tych z KLD, przez UW, AWS, a kończąc na PO, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich 7 lat. Gdybym miał wybrać postać najbardziej charakterystyczną dla tych 25 lat uciemiężenia Polski pod zbrodniczym układem magdalenkowym to zapewne nowy szef Rady UE byłby w czołówce kandydatów.

Kariera polityczna Donalda Tuska mogłaby z łatwością posłużyć za scenariusz do kolejnego filmu z serii “Kłamca, kłamca”. Wystarczy skonfrontować jego wypowiedzi z czynami. Podam dwa przykłady. Pierwszy to płynące z jego ust przez wiele lat zapewnienia, że jest liberałem, chce obniżać podatki, usuwać zbędne regulacje. Czy muszę komuś udowadniać, że jego czyny świadczą o czymś całkiem innym? Drugi to podkreślany przez niego, szczególnie w latach działalności w KLD, antyklerykalizm. Kiedy w 2005 roku do kampanii wyborczej było mu potrzebne pokazanie, że będzie prezydentem wszystkich Polaków, poszedł do kościoła i wziął ślub z kobietą, z którą był już od wielu lat cywilnie związany i nie widział potrzeby wchodzenia z nią w związek sakramentalny. Co ciekawe niedawno podobnie swoją hipokryzję odkrył jeden z członków partii Palikota.

Przeciwieństwem Donalda Tuska był Sługa Boży Kościoła katolickiego Robert Schuman. Dwukrotny premier, Minister Finansów oraz Minister Spraw Zagranicznych Francji, uznawany za jednego z ojców Unii Europejskiej, Rady Europy i NATO, odbudowywał demokrację w powojennej Europie na fundamencie chrześcijaństwa. – Tym, co uderzało u niego przede wszystkim, było promieniowanie jego życia wewnętrznego; stało się wobec człowieka wiary, bez pragnień i ambicji osobistych, wobec człowieka totalnej szczerości i totalnej skromności intelektualnej, człowieka ożywionego pragnieniem służby tam, gdzie zostanie do niej powołany – opisywał go Andre Philip. Czy we współczesnej Polsce, albo Europie znalazłby się polityk zdolny poprowadzić UE znów drogą wyznaczoną przez Schumana? A może powinienem zapytać – czy tym politykom, którzy są do tego zdolni uda się przebić przez szambo PR-owych zagrywek i różnych innych krętactw politycznych celebrytów? Czy my jesteśmy zdolni wybrać kogoś, kto bardziej się skupi na roztropnej trosce o dobro wspólne, niż inteligentny dobór słów mających zwieść elekorat?

Na koniec oddam głos Robertowi Schumanowi: “Demokracja będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale. Demokracja antychrześcijańska byłaby karykaturą zmierzającą do pogrążenia się w tyrani, lub w anarchii. Stanowisko demokraty może być określone w ten sposób: nie może on zaakceptować tego, że państwo systematycznie ignoruje rzeczywistość religijną, że przeciwstawia jej stronniczość graniczącą z wrogością lub pogardą. Państwo nie może nie uznawać, bez krzywdy i szkody wyrządzonej sobie, niezwykłej skuteczności natchnienia religijnego w praktykowaniu cnót obywatelskich, w tak koniecznej obronie przeciw siłom rozkładu społecznego, które wszędzie działają. Nie zamierzamy pomniejszać rangi Kościoła i sprowadzać go do roli policjanta i żandarma; koncepcje okresu cesarstwa i restauracji mamy już ostatecznie za sobą. Chodzi bowiem o stwierdzenie jego ogromnego autorytetu moralnego, który jest spontanicznie uznawany przez wielką liczbę obywateli, oraz najwyższego znaczenia jego nauczania, jakiego żaden inny system filozoficzny nie mógł osiągnąć aż do chwili obecnej.”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.