Foto: commons.wikimedia.org

Podczas debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk mówił, że problem, z którym mamy do czynienia na południu Europy, nie jest wyzwaniem tylko dla tego regionu, ale wszystkich Europejczyków.

Tym samym wszystkie największe frakcje polityczne w Parlamencie Europejskim opowiedziały się za rozłożeniem ciężaru finansowania działań w związku z rosnącą falą imigrantów napływającą z Afryki do UE oraz wprowadzeniem mechanizmów przesiedleń uchodźców pomiędzy państwa unijne.

Przedstawiciele „stronnictwa konserwatywnego” i tzw. „eurosceptycy” stanęli naprzeciw liberalnemu sojuszowi biurokratów europejskich opowiadających się za rozwiązaniem, wedle którego wszystkie 28 państw unijnych będzie zobowiązane do przyjęcia na własny koszt uchodźców z Afryki. – W tej chwili tylko nieliczna grupa państw jest obciążona tymi kosztami – z dezaprobatą stwierdził szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber.

Przewodniczący socjalistów w PE Gianni Pittella uważa, że państwa członkowskie UE za dużo mówią o bezpieczeństwie imigrantów, a za mało o ich przyjmowaniu. „Morze Śródziemne to nie jest granica, którą można zabezpieczyć, nie możemy zbudować jakichś frontów czy okopów na morzu. Nie możemy odgrodzić się od Afryki” – zwrócił uwagę.

Źródło: NDIE.pl