ś.p. prezydent Lech Kaczyński
foto: georgianews.ge

Od kilkunastu dni w internecie krąży wypowiedź ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą wypowiedział w Tbilisi 6 lat temu, kiedy to Rosja najechała Gruzję. Nie zamierzam negować tej wypowiedzi, ponieważ, jest prawdziwa. Niemniej zadziwia mnie, jak bardzo zaczęto gloryfikować Kaczyńskiego niczym proroka. A przecież powiedział rzecz oczywistą.

 

Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę – powiedział w Tbilisi ś.p. prezydent Lech Kaczyński.

Oto teraz dzieje się prosta rzecz – społeczeństwo przekonane, iż żyje w tzw. „erze pokoju”, zderzyło się z coraz realniejszą możliwością wybuchu wojny i utraty niepodległości. W związku z tym powyższe słowa zaczęto traktować jak proroctwo. Nie trzeba dużo szukać – w internecie, prasie, radiu i telewizji zaczęło huczeć od haseł, jakoby były to słowa wizjonera. Tylko czy tak jest naprawdę?

Nie trzeba być wizjonerem, by od dawna już wiedzieć, że istnieje taka ewentualność. Wystarczy wiedzieć, kto w Rosji rządzi, znać historię Europy oraz rozumieć działania polityczne. Tylko ignorant i głupiec będzie uważał, że Rosja nie będzie próbowała poszerzyć swoich stref wpływów oraz utrzymać dotychczasowych. A Polska nigdy na dobre się z wpływów Rosji nie wydostała od czasu, kiedy weszła w okupację Związku Radzieckiego. Mało tego – państwo na wschodzie zawsze było nastawione ekspansjonistycznie, co wynika z tamtejszej kultury. Czy to Ruś, Carska Rosja, ZSRR czy Federacja Rosyjska – duże państwo na wschód od Polski zawsze będzie dla nas zagrożeniem. Tym bardziej, jeśli teoretycznie demokratycznym państwem w praktyce rządzi były oficer systemu komunistycznego (więc nastawionego  na ekspansję), w którym de facto panuje oligarchia.

Słowa ś.p. Lecha Kaczyńskiego są prawdziwe. Nie są jednak niczym nadzwyczajnym. Czymś „proroczym” mogą być jedynie dla głupca, ignoranta lub fanatyka partyjnego, który za prawdę objawioną bierze każde słowo wypowiedziane przez władze partii.