Unia Europejska
Unia Europejska

Kwestia uchodźców z obszaru Morza Śródziemnego stała się w ostatnim czasie priorytetem Unii Europejskiej. Ta sztuczna organizacja kolejny raz postanowiła działać na szkodę Europy, tym razem lobbując na rzecz obcych nam cywilizacyjnie i kulturowo nielegalnych imigrantów. Unijni urzędnicy prześcigają się w próbach zasłużenia na horrendalne pensje poprzez coraz bardziej niedorzeczne przekonywanie do działań pomocowych.

Numerem jeden wśród brukselskich krzykaczy jest w tej kategorii przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Stwierdził on, że Unia Europejska powinna otworzyć drzwi imigrantom, bo inaczej… będą chcieli dostać się na Stary Kontynent oknem. „Jeśli nie otworzymy drzwi choćby do połowy, to nie możemy się dziwić, że emigranci chcą się dostać do nas oknem” – powiedział polityk. „Trzeba otworzyć drzwi, by nie dostawali się do nas oknem” – powtarzał jak mantrę podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Zapyta ktoś – gdzie tu logika? Tu nie ma logiki – to UE.

Idąc tokiem rozumowania Pana Junckera, należałoby znieść wszelkie kary za jakiekolwiek przestępstwa – jeśli mordercy chcą mordować, a złodzieje kraść, należy im na to pozwolić. Przecież tak czy siak znajdą sposób, „wejdą oknem”. Nie warto próbować ich powstrzymać, niech robią z nami co chcą.

By jeszcze bardziej okazać otwartość i postępowość UE proponuję witać niechcianych przybyszów chlebem i solą. Przydałaby się także oficjalna delegacja, jakaś orkiestra, może pokaz sztucznych ogni… „Trzeba otworzyć drzwi, by nie dostawali się do nas oknem” – dobre sobie.

Problem emigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu nie jest bynajmniej wydumany. To sprawa, z którą Europa musi sobie poradzić. Jednak sposoby proponowane przez Unię Europejską nie są nawet warte rozważania. To kpina. Jeżeli imigranci wchodzą drzwiami – należy je zatrzasnąć. Jeżeli chcą wejść oknem – pierwszą zdrową reakcją powinno być jego zaryglowanie. Czy Jean-Claude Juncker, zapraszający z otwartymi ramionami do Europy niezdolnych do asymilacji obcych, weźmie odpowiedzialność za problemy, które niechybnie pojawią się w wyniku ich przybycia?

Odrzucająca rozsądek Unia Europejska jest wrzodem na zdrowym organizmie Europy. Wrzód ten nie tylko nie chce się wyleczyć, ale próbuje w dodatku rozrosnąć się i zyskać na sile z pomocą podobnych mu, pomniejszych wykwitów. Nieudolna quasi-polityka UE prędzej czy później musi doprowadzić do rozkładu owego tworu. Od tempa tego procesu zależą bezpieczeństwo i spokój w Europie.