Były żarówki, banany, ślimaki, spłuczki toaletowe, ciastka z cynamonem czy wędzone mięso. Teraz Unia postanowiła zająć się kolejną dziedziną naszego życia. Wobec kryzysu imigracyjnego unijne nieroby postanowiły pochylić się nad… długością płomienia świec.

Unijni urzędnicy w związku ze zbliżającymi się świętami postanowili wprowadzić regulacje dotyczące m.in. wysokości płomieni świec. W nowym rozporządzeniu wprowadzonym przez Komisję Europejską znajdziemy m.in. definicję świecy.

Jest to rzecz, która ulega częściowemu spaleniu w temperaturze 20-27 stopni Celsjusza, a jej główną funkcją jest dawanie jasnego płomienia – czytamy.

Autorzy nowych przepisów stwierdzają, że ze świecami łączą się „różne niepożądane działania, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa konsumentów”. Rozwiązanie? Wprowadzenie obowiązku pilnowania, czy świece są stabilne, jak również stałego kontrolowania, czy ryzyko oparzenia się „jest tak niskie, jak to tylko możliwe”.

To nie wszystko. Nowe prawo określa także maksymalną wysokość płomienia. Przepisy zbulwersowały nawet samych eurodeputowanych.

Podczas gdy Europę dotykają bardzo poważne problemy, takie jak na przykład kryzys migracyjny, my zajmujemy się drobiazgami. Co stało się z obietnicą, żeby dbać tylko o te wielkie rzeczy? – zapytał Herbert Reul, przewodniczący koalicji posłów CDU/CSU w Parlamencie Europejskim.