Sprawcą całego zamieszania jest rządząca Konserwatywna Partia Kostaryki, która zatwierdziła poprawkę do nowej ustawy na temat młodzieży. Deputowani z ramienia tej partii ponoć mieli nie zauważyć zmian w ostatecznej wersji ustawy, która miała zawierać zmienioną definicję związków małżeńskich. We wszystkim połapali się dopiero po fakcie i tym samym poprosili panią prezydent Laurę Chinchilla Miranda o zawetowanie tej niefortunnej ustawy, ale ta … odmówiła! A to ci zonk – chciałoby się powiedzieć…

Pomimo tego że większość kostarykańskiego społeczeństwa jest przeciwna małżeństwom homoseksualnym, to jednak dzięki nieuważnym parlamentarzystom w zeszłym tygodniu zostały one zalegalizowane. Oczywiście konserwatywni ustawodawcy już zapowiedzieli próbę zniesienia nowego niefortunnego prawa. Jednak najbardziej zastanawia fakt, że do całego zamieszania doszło niejako przez nieuwagę i „niechcący”. Są ludzie, którzy twierdzą, że przypadkowo to można spłodzić dziecko. W parlamentach na całym świecie działy się już różne dziwne rzeczy, ale taka historia to chyba ewenement w skali światowej. Najbardziej jednak żal zwykłych Kostarykanów, którzy teraz będą musieli płacić za gapiostwo swoich parlamentarzystów. Przypadkowo uchwalili… Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że żyjemy w świecie unoszącym się w oparach absurdu…

Kuba Szylkiewicz

na podstawie: zmianynaziemi.pl