Dziś w Niedzielę Świętej Rodziny, warto pochylić się nad naszymi rodzinami. Rodzinami, które są coraz mocniej i częściej brutalnie atakowane przez lewackich bojówkarzy i „postępowców”.

WIkimedia.com

Rodzina, to w ujęciu socjologicznym podstawowa komórka społeczna. Już August Comte mówił o rodzinie jako o: „podstawowej grupie społecznej, na której opiera się społeczeństwo”. Definicje precyzują, że chodzi o małżeństwo tworzone przez kobietę i mężczyznę oraz potomstwo które jest wychowywane przez rodziców. Artykuł 18 naszej Konstytucji mówi ponadto jasno: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.”

Dziś jednak promowane są wszelkie odstępstwa od normalności, od tego co kształtowało się przez wieki. Na rodzinę podnosi się rękę poprzez promowanie homoseksualizmu, transseksualizmu, aborcji czy ideologii gender, której głównym założeniem jest po prostu zaburzenie naszej tożsamości płciowej. Stworzenie z nas rozchwianych emocjonalnie wraków, nieświadomych swojej kobiecości czy męskości, podatnych na zewnętrzną manipulację. Dziś „autorytetami” w dziedzinie wychowania mają być feministki, homoseksualiści, często osoby nie skrywające swoich skłonności pedofilskich. Wszystko odbywa się pod hasłami „tolerancji”, a więc hasła, które choć ważne to dziś stało się jedynie ideologiczną pałką do okładania strażników moralności i zasad oraz narzędziem tęczowego szantażu.

Zagrożenie, które się pojawia jest szczególnie niebezpieczne w momencie gdy nie jest rozpoznane, ujęte w pewne umowne przynajmniej ramy i ogłoszone ku przestrodze. Stąd w tajemnicy wprowadzane tzw. „Równościowe Przedszkole”, któego założeniem jest deprawacja najmłodszych, łamanie im kręgosłupów moralnych i psychiki poprzez chociażby przebieranie chłopców w sukienki czy czytanie bajek o dzielnym „Kopciuchu” i „rycerkach”. Dzieje się to często przy kompletnej nieświadomości rodziców. Ich dzieci są indoktrynowane bez ich zgody, a kiedy już taki rodzic dowie się i sprzeciwi to jego pociecha może zostać wyrzucona ze szkoły. My mimo wszystko jesteśmy jeszcze w nienajgorszej sytuacji. Jak informowała na początku grudnia fronda.pl, w Niemczech zaszło to już zdecydowanie dalej. Tam edukacja seksualna jest obowiązkowa. Dzieci od najmłodszych lat uczą się chociażby masturbacji. Rodzice, za sprzeciw mogą zostać obłożeni grzywną, lub trafić do więzienia. W ten sposób łamie się podstawowe konstytucyjne prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodzice niejako tracą wpływ na swoje dzieci, które wrzucane są w wielką lewacką, machinę indoktrynacyjną. My jeszcze mamy szansę, mamy możliwość zapobieżenia takim sytuacjom. Musimy się jednak obudzić i włożyć w to trochę wysiłku.

W tym kontekście bardzo ważne jest, oficjalne już stanowisko Kościoła w tej sprawie. Dziś w całej Polsce, powinny zostać w parafiach odczytane listy biskupów, w których opowiadają się za tradycyjną rodziną i wyrażają sprzeciw wobec ataków na rodzinę, w tym przede wszystkim wobec szkodliwej, destrukcyjnej idelogii gender. Tak zdecydowane stanowisko Kościoła doprowadziło środowiska lewackie do białej gorączki. Szczują, plują jadem, płaczą w mediach, wydają oświadczenia… Przykładowo członek Twojego Ruchu – Jan Hartman, czy może raczej idąc ich tokiem myślenia Janina Hartman albo Janina Hartmana (pieron ich tam wie) odczytał/odczytała list napisany przez Twój Ruch. Czytamy w nim, m.in że: „Ideologia gender”, z którą od trzech miesięcy walczy Kościół, to wymysł samego Kościoła. To wirtualny wróg skonstruowany przez duchownych i służący jako zasłona dymna dla coraz liczniej ujawnianych przypadków pedofilii w Kościele. Zamiast moralnego samooczyszczenia, wyznania win i naprawienia szkód hierarchowie Kościoła postanowili zaatakować „zło”, które same wymyślili – rzekomą „ideologię gender”, odwracając uwagę swoich własnych win – pedofilii i jej systematycznego ukrywania” . Czyli znowu oprócz zaprzeczania, mamy obronę przez atak. Wypominają nam dewiacje? To my dowalimy pedofilią. nośny temat na pewno załapie. A prawda jest taka, że sama pedofilia, która jest czynem haniebnym i jej ofiary nikogo na lewicy nie interesują. To jest po prostu wdzięczna pałka do okładania tych, którzy stoją na straży moralności i zasad. Tych, którym drogie są wartości i nie ulegają lewicowym nowinkom. Czarne Owce w Kościele, które powinny być natychmiast obłożone ekskomuniką, są pretekstem do niszczenia Kościoła i wiary chrześcijańskiej. Ale Hartman i jego koledzy dziwnym trafem nie zwracają już uwagi na pedofilię wśród homoseksualistów, czy dokonywaną przez nauczycieli wfu. Tam ten temat nie jest bowiem nośny. Media go nie podchwycą a poza tym, nie przyda się do walki ideologicznej.

Swoje trzy grosze dołożył również Błażej Strzelczyk – publikujący w organie „Kościoła Otwartego” a więc w „Tygodniku Powszechnym”. Pisywał również dla „Wyborczej” a teraz dla parówkowego portalu „Na Temat.pl”. I ten oto Błażej pisze o liście biskupów tak: „Tak prawdę mówiąc, mimo że wierzymy w Was i jesteśmy z Wami pamięcią, ostygł jakby nasz zapał. Czytamy te Wasze listy napełnieni smutkiem i powoli mamy już tego dość.

Dlatego też proponujemy księżom, by jednak nie czytali waszego listu w ostatnią niedzielę tego roku.” Dalej czytamy: „Piszecie w swoim liście, że wojna którą toczycie ze znienawidzoną „ideologią gender”, jest waszą walką o rodzinę.

Chcemy Wam szczerze za to podziękować i zapewnić jednocześnie, że nikt z nas „nie zamierza zmieniać płci”.

Pan Strzelczyk nie tylko ingeruje w wenętrzne sprawy Kościoła, zgrywając zatroskanego parafianina ale jednocześnie kłamie albo wykazuje się niekompetencją. Pisze bowiem, ze „nikt z nas nie zamierza zmieniać płci”. Tymczasem w Sejmie jest jedna taka osoba a jej koledzy partyjni, chcą by każdy nastolatek w dowolnym momencie mógł zmienić płeć. Więc jak to naprawdę z wami jest Panie Strzelczyk? Może ustalcie, jedną obowiązującą wersję bo troszkę się kompromitujecie niespójnym przekazem.

Równie ciekawe jest też to, że ci którzy tak zajadle walczą o rzekomy rozdział państwa od „każdej” religii, bardzo oburzają sie kiedy Kościół wypowiada się w jakiejś ważnej społecznej sprawie, ale sami ingerują w wewnętrzne sprawy Kościoła zwalczając niepokornych, czy mówiąc co kapłani maja czytać, co mówić i co robić a czego im broń Boże nie wolno jak właśnie pan Strzelczyk czy Hartman.

W mojej parafii, list został przeczytany, z czego bardzo się cieszę. List był twardy i stanowczy i o to właśnie chodzi. A my wreszcie uświadommy sobie jakie zagrożenia czyhaja na nas i nasze rodziny i zacznijmy im przeciwdziałać. Twardo i stanowczo, nie zwracając uwagi na pianę na ustach lewactwa.

na podstawie: polskieradio.pl, fronda.pl, niepoprawni.pl, sejm.gov.pl, tokfm.pl