Początki walki z ASF.

Pierwszego dzika zarażonego afrykańskim pomorem świń (ASF) znaleziono w Polsce już 14 lutego 2014 roku. Jednym z pomysłów na rozwiązanie tego problemu, również było wybicie dzików. Jednak po konsultacjach i zaleceniach specjalistów zdecydowano się na stosowanie zasady bioasekuracji. W późniejszym czasie natomiast nastała zmiana władzy i powrócono do strategii związanej z depopulacją. Polega ona na odstrzale dzików do planowanego zagęszczenia 0,1 dzika na km kw.

Działania te są sprzeczne z opiniami ekspertów i naukowców. Kluczowe dla nich w zwalczeniu ASF w Polsce jest bowiem wprowadzenie skutecznej bioasekuracji. W rekomendacjach Europejskiego Biura do spraw Bezpieczeństwa Żywności w ogóle nie pada taka propozycja rozwiązań. Rząd jednak stwierdził, że nie dopuści do tego, aby wirus dostał się do hodowli trzody chlewnej, a według niego zapobiegnie temu tylko wybijanie dzików.

Doprowadziło to do wejścia rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 11 maja 2016r. Planowane w nim działania całkowicie odrzucają wprowadzone ustalenia w „Programie bioasekuracji mającym na celu zapobieganie szerzeniu się afrykańskiego pomoru świń” na lata 2015 – 2018.  Minister środowiska Jan Szyszko w swoim rozporządzeniu z 2017 roku dodatkowo zezwolił na odstrzał zarówno ciężarnych, jak i prowadzących potomstwo loch. Decyzję tą skrytykowała wówczas, również Naczelna Rada Łowiecka oraz Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego.

W efekcie w 2017 roku zarażonych osobników było 678, natomiast po intensywnym odstrzale ich ilość podwyższyła się do 3300 przypadków. Zarówno dotychczasowe wystrzały dzików, jak i badania naukowców potwierdzają, że odstrzał nie jest odpowiednią metodą. Mimo to nadal realizuje się plan depopulacji, choć takie działania jedynie przyczyniają się do ekspansji epidemii ASF.

Masowy odstrzał dzików- ile dzików ma zginąć?

Inicjatorem działań był Główny Lekarz Weterynarii przy aprobacie Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego. Pomysł ten poparł następnie minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i wiceminister środowiska Małgorzata Golińska. Zadecydowano, więc w efekcie 28 grudnia, że w dniach 12-13, 19-20 oraz 26-27 stycznia odbędzie się zmasowany odstrzał dzików na terenie całego kraju.

Minister środowiska Henryk Kowalczyk stwierdził, że jedynym sposobem na walkę z wirusem ASF jest zmniejszenie liczby populacji dzików. W rezultacie prowadzić ma to do drastycznego zmniejszenia populacji do 1/10. Wybicie dzików na taką skalę, może w konsekwencji prowadzić do rozregulowania przepisów dotyczących planów łowieckich.

Ustanowiony limit jednak nie jest miarodajny, gdyż sami myśliwi nie wiedzą ile dokładnie jest dzików obecnie i ile w efekcie muszą zabić. Eksperci ds. środowiska twierdzą, że nie jest możliwe ustalenie progu zagęszczenia populacji dzików, która zapobiegłaby rozwojowi choroby świń. Wstępne szacowania przewidywały, że może to być około 210 tysięcy osobników. Szef Inspekcji Weterynaryjnej zdementował jednak te doniesienia, mówiąc że plany odstrzału od kwietnia do marca zakładały wyłącznie zabicie 190 tysięcy sztuk.

-Do tej pory zastrzelono 168 tysięcy dzików, być może do końca sezonu będzie to jeszcze jakieś 30 tysięcy – szacował minister Henryk Kowalczyk. Dopytany o to ile będzie wynosiła populacja dzików w Polsce po zakończeniu sezony łowczego, który trwa od kwietnia do marca 2019 roku, stwierdził, że: „spodziewa się, że będzie to około 250 tysięcy dzików”.

Obszar polowań zaplanowany, a myśliwi się sprzeciwiają.

Polowania zbiorowe odbędą się w ośmiu województwach, w sumie w 320 obwodach łowieckich.  Stanowią one ok. 6,8 proc. obszarów łowieckich dzierżawionych przez Polski Związek Łowiecki. Działania będą odbywać się w części województwa pomorskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego, łódzkiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego.

Pojawiły się głosy, że tak jak wcześniej, zezwala się na zabicie lochy oraz jej potomstwa, co wywołało sprzeciw myśliwych.
– W związku z niewłaściwą interpretacją pisma z 21 listopada 2018 roku (…) jakie skierowała do panów pani Małgorzata Golińska sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, w którym znajdowała się prośba o intensyfikację odstrzału dzików, w tym loch zanim przystąpią do rozrodu, zwracam uwagę na fakt, że pismo nie nakazywało strzelania do ciężarnych loch” – podkreślił minister środowiska Henryk Kowalczyk. Dodaje również, że: „Jednocześnie rekomenduję wszystkim myśliwym wstrzymywanie się od dokonywania odstrzału prośnych oraz prowadzących młodych loch”.

Niektórzy myśliwi krytycznie podchodzą do planu odstrzału, jednak ze względu na cały jego zamysł. Twierdzą oni, że działania te są sprzeczne z podstawowymi zasadami i ideami łowiectwa. Wiele klubów myśliwskich wystosowało oświadczenia, w których krytykuje takie działania.
-Uważamy, że podejmowane działania mogą przynieść negatywne skutki dla przyrody polskiej i doprowadzić do nieobliczalnych zmian w naszym ekosystemie. Uzasadnienie tak zwanej depopulacji dominującą rolą dzików w przenoszeniu wirusa afrykańskiego pomoru świń jest tezą nieprawdziwą, zastępczą – dzik stał się wygodną ofiarą uproszczeń i niekonsekwencji w zwalczaniu ASF.

Zasada bioasekuracji, a opinia Komisji Europejskiej.

Polowania zbiorowe są nieadekwatne do zagrożenia płynącego z wirusa ASF w Polsce. Odstrzelenie dzików spowoduje bowiem ich rozproszenie podczas ucieczki, co wpłynie na rozprzestrzenienie się wirusa na większym obszarze. Dodatkowo polowania m.in. przez brak przestrzegania zasad bioasekuracji roznoszą wirus poprzez kontakt ze szczątkami i krwią dzików. Wiele osób udostępnia nagrania oraz zdjęcia pozostawianych odpadów myśliwskich czy śladów krwi, znajdujących się na  drogach leśnych i miejskich. Krew pozostawia ślad również rozbryzgując się: na broni, rękach oraz stroju. Po powrocie z polowania myśliwi często nie stosują się do zasad bioasekuracji i resztki krwi pozostają w ich gospodarstwach.

Raport NIK ze stycznia 2018 r. wykazuje, że w latach 2015-2017 program bioasekuracji był niewłaściwie przygotowany i nierzetelnie realizowany.  Aż 74% gospodarstw, hodujących świnie nie posiadało zabezpieczeń niezbędnych do ochrony przed wirusem ASF. Dziś nie ma żadnych dowodów potwierdzających istotną korelację między liczbą dzików a rozprzestrzenianiem się choroby. Badania wykazują, że chorobę roznosi głównie człowiek poprzez brak przestrzegania zasad bioasekuracji w hodowli świń. Dziki bowiem mają o wiele mniejsze możliwości kontaktu i przeniesienia wirusa na świnie.

Jedna z osób z Komisji Europejskiej w wywiadzie z RMF FM poparła odstrzał. Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją! Skomentował to stwierdzając, że: „Mamy dość enigmatyczną, nawet bardzo enigmatyczną wypowiedź kogoś z Komisji Europejskiej co do polskich działań w sprawie ASF, ale nie wiemy dokładnie których działań, ponieważ trzeba pamiętać o tym, że eksperci absolutnie są zgodni co do tego, że różne strategie, sposoby radzenia sobie z epidemią, należy stosować na różnych etapach postępowania tej epidemii”.

W wyniku tego liczne organizacje oraz społeczeństwo, wystosowało petycję odnośnie zakazu odstrzału. Do 14 stycznia przewidywane są protesty we wszystkich większych miastach w Polsce.