Jak poinformował anonimowy oficer z byłego kierownictwa Biura Ochrony Rządu, ochroniarz z BOR-u nie może pozwolić na zatrzymanie czy wyprowadzenie Lecha Wałęsy z manifestacji, w której ten planuje wziąć udział.
Wcześniej szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział, że BOR nie będzie chronił Lecha Wałęsy przed policją, jeżeli były prezydent będzie chciał blokować marsz podczas miesięcznicy smoleńskiej. Zdaniem informatora słowa te zasługują na postawienie ministra przed Trybunałem Stanu.
Zapewnił on, że nie ma przepisów zwalniających oficera ochrony z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa osobie ochranianej. Oficer musi spróbować wyprowadzić VIP-a z miejsca dla niego niebezpiecznego. Jeżeli ten się nie zgodzi, musi z nim pozostać i stosownie do sytuacji go chronić. Żaden minister nie może go odwołać.
MSWiA po pytaniu o podstawę prawną wypowiedzi ministra o ewentualnym odstąpieniu BOR-u od ochrony byłego prezydenta odpowiedziało, że wszyscy są równi wobec prawa i zobowiązani do przestrzegania przepisów. Jak się okazuje, najwyraźniej Wałęsa stoi jednak ponad prawem.
Czytaj też: Wałęsa myśli, że stoi ponad prawem – chce zablokować najbliższą miesięcznicę