Lech Wałęsa udzielił wywiadu, w którym w swoim stylu atakuje rząd i wysławia własne zasługi.

„Rząd na referendum się nie zgodzi. Wtedy będzie wielka demonstracja w Warszawie licząca ponad 2 mln ludzi. Będzie ultimatum: albo się zgadzacie na demokratyczne rozstrzygnięcia, albo pomożemy wam wyskakiwać przez okna” – powiedział były prezydent.

„Naród nie wytrzyma takiego układu, nie wytrzyma obrażania nas na całym świecie. Nie wytrzyma wyciągania nas z Unii Europejskiej”.

Wałęsie marzy się wielki przewrót, który zmieni sytuację w Polsce. „Na tym ja się znam. Wiele razy mówiono, że komunizmu nie wywalę na przykład, cały świat mi mówił” – stwierdził.

Były prezydent skomentował także wymierzone w niego okrzyki „Bolek”, które padały na licznych spotkaniach z nim. „Wstyd, żebym ja się musiał tłumaczyć. Ja, szef walki i zwycięstwa. Od 70. roku prowadziłem ten bój. Przechytrzyłem bezpiekę, przechytrzyłem wszystkich innych. Ludzie słyszą te bzdury, te kłamstwa, które się pojawiły, gdy wyrzuciłem Kaczyńskich. To ja stałem na czele, ja dobierałem środki, metody zachowań, i na ile miałem siły i mądrości, to prowadziłem tę grę. To ja poprowadziłem naród do zwycięstwa. A zwycięzcy się nie sądzi”.

„Ja się tylko Pana Boga boję. Można mnie zabić, ale nie pokonać” – zakończył.