Stan Lecha Wałęsy jest coraz gorszy. Były prezydent najpierw zaproponował debatę na temat oskarżeń o współpracę z SB, później ją odwołał, a teraz twierdzi, że żałuje, iż się ona nie odbyła bo… „na pewno by ją wygrał”.

Kilka tygodni temu były prezydent napisał list do prof. Mirosława Golona, dyrektora gdańskiego IPN-u. Prosił w nim  o zorganizowanie debaty, która „mając na względzie prawdę historyczną”, byłaby „publicznym finałem sprawy tzw. Bolka z jego udziałem”. IPN wyraził gotowość do zorganizowania takiej debaty, a zaproszono do niej m.in. biografów Lecha Wałęsy, w tym Pawła Zyzaka, dr hab. Jana Skórzyńskiego, dr. Andrzeja Drzycimskiego oraz prof. Sławomira Cenckiewicza i dr. Piotra Gontarczyka. W dyskusji mieli wziąć udział również „adwersarze” Wałęsy – m.in. Piotr Semka czy Grzegorz Braun.

Były prezydent zwodził, zwodził, aż ostatecznie debatę odwołał twierdząc, że IPN stanął po stronie manipulacji i kłamstw. Zapowiedział również skierowanie sprawy do sądu. Kiedy wydawało się, że kwestia debaty przynajmniej na moment przycichła, Wałęsa udzielił wywiadu portalowi gdańsk.pl.

Na pytanie, czy żałuje, że nie doszło do debaty z „prawicowymi historykami”, odpowiedział:

Oczywiście, że żałuję, bo bym ją wygrał. Ale ja zaproponowałem taki przebieg debaty: moi przeciwnicy mówią po osiem minut, a potem ja odpowiadam im po pięć minut każdemu. I koniec. A IPN wprowadził, że po każdym moim pięć minut, jeszcze trzy minuty każdy z nich komentuje. To oni by kłamali, kładli swoje kłamstwa na moje słowa, a ja już bym z tym nic nie zrobił. Nie mogłem tego przyjąć, bo tam w większości byli oszuści, kłamcy, i by mnie „urządzili”.

Wałęsa dodał, że debata odbędzie się w innym składzie, bo on „przecież tego nie daruje”. Stwierdził, że nie bał się konfrontacji m.in. z profesorem Cenckiewiczem, a ponadto przypuścił na historyka atak twierdząc, że „wie on, że jest przegrany”. Na koniec były prezydent wrócił do kwestii rozstrzygnięcia sądowego.

Chcę iść do sądu, żeby dojść do prawdy, bo z IPN nie dało się porozumieć w sprawie tej debaty. Więc chcę, żeby IPN pokazał, co ma, a ja pokażę, co ja mam, i niech to sąd rozstrzygnie. IPN będzie stroną, ale nie przeciwko, tylko w celu wyjaśnienia. Nie wiem, czy sąd się na to zgodzi, ale chyba tak. Będę musiał o tym porozmawiać jeszcze z prawnikami – stwierdził Wałęsa.