Niedawno pisaliśmy o tym, że „Gazeta Wyborcza” niespodziewanie odwołała spotkanie autorskie i wycofała się promocji książki o Lechu Wałęsie. Chodziło o „fragment wypowiedzi na temat jednego z polityków”. Już wtedy domyślaliśmy się, że może chodzić o Kwaśniewskiego. Teraz mamy pewność.

Cezary Łazarewicz i Andrzej Bober, twórcy książki „Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą”, wyjawili w końcu, w który czuły punkt uderzył były prezydent. „Wyborcza” odcięła się od Wałęsy, ponieważ mówił o rosyjskiej agenturze Aleksandra Kwaśniewskiego. Oto fragment, który brzmi jak wypowiedź prawicowego polityka, a jednak to słowa Wałęsy:

”Uderzyliśmy w Oleksego, żeby on sypnął Kwaśniewskiego. Oleksy w pierwszym momencie potwierdził tę naszą wiedzę. Gdy mu powiedzieliśmy o tej rosyjskiej agenturze w Polsce, powiedział: ja na tej liście to jestem daleko. Przede mną są lepsi. – To powiedział? – Tak właśnie powiedział, a potem się wycofał i zostaliśmy na lodzie. – Gdzie on to powiedział? – Na posiedzeniu rządu. – Byliście pewni, że Kwaśniewski był na pasku Rosjan? A skąd ta pewność? – Były na niego papiery od naszego Urzędu Ochrony Państwa. No i Oleksy potwierdził, że są lepsi. On kiedyś wprost powiedział, że chodzi o Kwaśniewskiego…”.

Andrzej Bober skomentował: „W głowie mi się nie mieści, że ‘GW’ odcięła się od Wałęsy przez kilka zdań dotyczących historii sprzed 22 lat. Zresztą chciałbym zapytać Adama Michnika: drogi Adamie, czy twoje przywiązanie do Aleksandra Kwaśniewskiego, że kopiesz w tyłek Lecha Wałęsę, ojca chrzestnego swojego syna, to nowa formuła ‘Gazety Wyborczej’?”.