Lech Wałęsa udzielił wywiadu przy okazji spotkania zorganizowanego przez KOD.

„Ja myślę, że jednak wymusimy referendum, albo wymusimy wcześniej nawrócenie ich, bo to, co robią, to burzenie systemu politycznego – na to nie mają prawa” – powiedział były prezydent.

„Zmiany, których dokonują na przykład w wojsku, to są rzeczy, na które trzeba mieć zgodę narodu. I ponieważ nie mają jej, to ja proponuję referendum, żeby zapytać się, czy naród się z tym zgadza. Jeśli nie posłuchają narodu, jeśli nie zrobią referendum, no to naród się też nie zgodzi z taką władzą” – stwierdził.

Na pytanie, czy widzi gotowość PiS-u, by zdecydować się na referendum, Wałęsa odpowiedział: „Nie, na razie nie. Tylko potrzebuję 2 milionów w Warszawie na demonstracji i wtedy oni zauważą nas”. Zapytany, czy uważa, że 2 miliony ludzi wyjdzie na ulicę, odpowiedział: „Tak, na Wałęsę nie wyjdzie?”.

„Cały świat poszukuje, w tym Stany Zjednoczone, a ponieważ nie ma rozwiązań dobrych, to się budzą demony. Demony w Polsce – za bardzo w prawo, demony we Francji – za bardzo w lewo, w Stanach jakiś dziwny człowiek ma szansę wygrać” – powiedział. „To wszystko mówi: weźmy się do roboty, opracujmy wartości, opracujmy tabelę, jak mamy się zachowywać na te czasy – tego nie mamy i to powoduje takie dziwne rzeczy” – dodał.

Wałęsa pytany o powody uczestniczenia w akcjach KOD-u, odpowiedział: „Oczywiście one mnie też utwierdzają, a jednocześnie ja stałem na czele walki i nie chciałbym, żeby zniszczono efekty tej walki”.