
Dziennikarze radia TOK FM postanowili zaprosić do studia Łukasza Warzechę piszącego m.in. dla tygodnika „wSieci”. Z pewnością szybko tej decyzji pożałowali.
Głównym tematem rozmowy były weekendowe manifestacje KOD-u i rozbieżności w szacunkach dotyczących frekwencji podczas tych wydarzeń. Łukasz Warzecha swoją wypowiedź zaczął niewinnie.
Ja przede wszystkim chciałem podziękować, że po bardzo długiej przerwie mogę być gościem w TOK FM i w ogóle w siedzibie „Agory”, która jest chyba jednym z ostatnich ostoi wolności w kraju ledwo dyszącym pod butem PiS-owskiej dyktatury.
Jesteśmy szczęśliwi, że wreszcie przejrzałeś na oczy – odpowiedziała prowadząca program Dominika Wielowieyska.
Tak, przejrzałem na oczy. Dlatego chcę powiedzieć, że jestem zbulwersowany tym, co zrobił warszawski Ratusz. Nie wiem, czy urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz się boją czegoś, czy PiS już ich tak wystraszył, żeby tak zaniżyć szacunki dotyczące liczby demonstrujących. Przecież gołym okiem było widać, że to nie było 240 tysięcy, tylko z milion co najmniej. Może i półtora miliona. Poza tym wystarczy pomyśleć. Tak szlachetny powód demonstrowania, tak charyzmatyczni liderzy jak Kamila Gasiuk-Pihowicz, Ryszard Petru, Bronisław Komorowski… Oni musieli przyciągnąć prawdziwe tłumy. Szacunki PiS-owskiej policji zostawiam na boku, one są kompletnie niewiarygodne. Ale uważam, że Ratusz powinien się z tego wytłumaczyć. To jest hańba – kpił Warzecha.
No dobra, a ile twoim zdaniem było? – dopytywała prowadząca.
No z półtora miliona co najmniej. Następnym razem będą dwa miliony – padła odpowiedź.
Dzisiaj rozmawiać z Łukaszem Warzechą będzie trudno, więc Rafał (Kalukin – red.) powiedz, jak ty to widzisz – zmieniła temat Wielowieyska.
W kolejnych minutach Warzecha nie ustawał w wykpiwaniu absurdów i retoryki środowisk opozycyjnych zgromadzonych wokół Mateusza Kijowskiego.
Ja chcę powiedzieć, że to była największa demonstracja co najmniej od pogrzebu Józefa Piłsudskiego po zamachu majowym w 1939 roku – stwierdził w pewnym momencie dziennikarz, nawiązując do jednej z wpadek Ryszarda Petru.
Łukasz, powiedz mi, czy jesteś gotowy na poważną rozmowę, czy przyszedłeś, żeby rozwalić ten program? – nie wytrzymała Wielowieyska.
Jestem śmiertelnie poważny. Jestem tak poważny jak Kamila Gasiuk-Pihowicz w swoich tezach, które postawiła na demonstracji w sobotę – padła odpowiedź.
Na kolejne pytanie o to, czy taka demonstracja może być zagrożeniem dla PiS-u, publicysta „wSieci” odparł, że tak i właśnie dlatego Jarosław Kaczyński w sobotę „schował się na czacie z internautami”, dodając, że jeszcze ze dwie takie demonstracje i Jarosław Kaczyński poda się do dymisji, a parlament się rozwiąże.
Poniżej krótki materiał: