Szef polskiego MSZ-u Witold Waszczykowski rozmawiał z niemiecką gazetą „Der Spiegel”. Polityk na wstępie zapytał dziennikarza, czy otrzymał on „polityczne instrukcje” do ich rozmowy.
Wywiad zaczął się od prośby Waszczykowskiego pod adresem niemieckiego dziennikarza. Chciał, by wyjątkowo to on mógł zadać pierwsze pytanie. Szef polskiej dyplomacji zapytał Jana Puhla, czy został wysłany do przeprowadzenia rozmowy z nim, otrzymując „do wykonania instrukcje polityczne”.
Dziennikarz zaprzeczył i zapytał, czy ma to rozumieć jako aluzję do listu, jaki niedawno wydawnictwo Ringer Axel Springer adresowało do dziennikarzy swojej polskiej spółki z prośbą, „aby informowali o wydarzeniach w duchu proeuropejskim”. Puhl poproszony został następnie o ocenę takiego postępowania. Waszczykowski zasugerował, że być może wszystkie niemieckie media otrzymują wskazówki polityczne.
„To, co zrobiło wydawnictwo, jest oczywistym przykładem ingerencji w sprawy sąsiedniego kraju. Przy tym, także z Niemiec, od półtora roku zarzuca się nam wywieranie wpływu na prasę. Teraz wydaje się, że mamy dowód na to, że jest odwrotnie” – powiedział szef polskiej dyplomacji.
Redaktor „Der Spiegel” odpowiedział, że polecenia we wspomnianym liście nie wydali politycy, lecz prywatny koncern medialny. „U Państwa to rząd próbuje wywierać wpływ” – stwierdził Jan Puhl, zapewniając polskiego ministra spraw zagranicznych, że pytania, które mu zada, przygotował osobiście.