W Sejmie debatowano nad całkowitym zakazem aborcji. Obywatelski projekt w tej sprawie został zgłoszony przez Fundację Pro – Prawo do Życia. Podczas swojego wystąpienia Kaja Godek nazwała aborcję zabijaniem, za co dostała reprymendę od marszałka Jerzego Wenderlicha.

Kaja Godek wystąpiła w Sejmie jako pełnomocnik inicjatywy ustawodawczej. Podpisało się pod nią 400 000 obywateli.

Po wejściu w życie ustawy, 7 stycznia 1993 r., przez kolejne lata jej obowiązywania miały miejsce nieustanne próby jej zmiany ze strony sejmowej lewicy, która niewiele się przejmując rzekomym „kompromisem” raz po raz usiłowała wprowadzić szeroki dostęp do zabijania dzieci. Pierwszy atak na, ponoć kompromisową, ustawę nastąpił już w grudniu 1993 r – mówiła Godek.

Fragment o „zabijaniu dzieci” bardzo nie spodobał się marszałkowi Jerzemu Wenderlichowi z SLD. Polityk wyłączył mikrofon i wezwał pełnomocniczkę inicjatywy „na rozmowę”.

Przepraszam proszę pani, czy mogę panią prosić do siebie? Pamiętam panią z poprzedniego występu. Słowo „zabijanie” nie jest na miejscu wobec tych, którzy mają inne poglądy – stwierdził Wenderlich.

W obronie Kai Godek stanął poseł Solidarnej Polski Patryk Jaki.

Chciałbym prosić o zwołanie Konwentu Seniorów żeby zajął się Pana skandalicznym zachowaniem, bo chcę Panu powiedzieć, że dokładnie takiej samej definicji jakiej używała dzisiaj przedstawicielka wnioskodawców używał Jan Paweł II. Pan stosując te standardy wyrzuciłby z tej mównicy Jana Pawła II. Niech się Pan zastanowi nad swoim zachowaniem. My mamy prawo do używania takich słów jakie uważamy – mówił polityk.

Ostatecznie obywatelski projekt zmian został odrzucony w pierwszym czytaniu. Za odrzuceniem głosowało 206 posłów, przeciw było 178, a 10 wstrzymało się od głosu.