1. Jak daleko powinna sięgać pomoc państwa dla najbiedniejszych ?

Michał Górski: Pomoc Państwa powinna obejmować jednostki naprawdę najsłabsze. Niepełnosprawne, chore, niezdolne do pracy, do wysiłku. Natomiast powinny zostać zniesione zasiłki dla „pasożytów” a więc osób które wybrały sobie „zawód” bezrobotnego. Siedzą w domku przed telewizorem i czekają na comiesięczną „wypłatę” od państwa. W zamian powinno zmienić się podejście do osób kreatywnych. Każdy powinien mieć możliwość wzięcia swojego losu w swoje ręce. Chce zarabiać ? Niech założy własny biznes. Niech to będzie sprzedawanie owoców z własnego ogrodu, sprzedawanie kwiatów. Inny chce na własnym podwórku otworzyć „grillownię” ? Proszę bardzo. Dziś mnogość kontroli i wymaganych pozwoleń demotywuje i odstręcza młodych i starszych przed podjęciem ryzyka założenia własnego biznesu. Mamy za to rozrost państwowej biurokracji, i stanowisk z nią związanych. Nie przekłada się to jednak w żaden sposób na zmniejszenie bezrobocia. te stanowiska bowiem zarezerwowane są dla rodziny i znajomych urzędników. Dopóki nie zmieni się podejście władz do tych spraw, dopóki nie zostaną wprowadzone ulgi i ułatwienia dla młodych ambitnych przedsiębiorców nie ma co liczyć na poprawę sytuacji.

Damian Kowalski: Uzależnić się można od alkoholu, papierosów czy socjalu… Wiele osób się uzależniło i wybrali taki sposób życia, czyli pasożytnictwo. Takim osobom państwo nie powinno pomagać. Natomiast pomoc powinna obejmować osoby które nie nadają się do pracy ponieważ ulegli ciężkiemu wypadkowi w pracy, są niepełnosprawni. Podkreślam, tylko dla osób które są pod ścianą a nie osobom które wybrały taki „styl” życia.

Dominik Cwikła: Jestem przeciwnikiem socjalu w założeniu. Uważam, że powinno istnieć minimalne wsparcie dla osób, które straciły pracę, nie większe jednak niż kilkaset złotych miesięcznie i nie dłużej, niż przez kwartał.

Wyjątkiem tutaj jest kwestia dzietności. Polska staje przed groźbą tragedii demograficznej, przez co nie można tutaj liczyć tylko i wyłącznie na wolny rynek – powinno wprowadzić się bony na określone rodzaje produktów (w zależności od ilości dzieci), które – aby uniknąć handlowania nimi – byłyby ważne po okazaniu dowodu osobistego.

Drugim wyjątkiem są bohaterowie II wojny światowej oraz weterani wojenni, którzy zostali ranni w wyniku działań zbrojnych. Nikt chyba nie ma wątpliwości dlaczego.

Quba Szylkiewicz: Pomoc najbiedniejszym powinna sprowadzać się do zasady „dać wędkę zamiast ryby”. Zamiast wzrostu świadczeń socjalnych powinno zacząć się od radykalnej bądź bardzo radykalnej obniżki podatków.

Krzysztof Reszka: Powinna być respektowana zasada pomocniczości, państwo nie powinno wchodzić w kompetencje ludzi. Dobrym pomysłem jest też np. uzależnianie pomocy od dobrej woli ludzi, np.: „Jak chcecie dalej otrzymywać pomoc, to macie obowiązek wziąć udział w terapii”.

Kasper Gondek: Pomoc  państwa dla najbiedniejszych nie powinna sięgać nigdzie. Państwo nie jest instytucją charytatywną. Fakt, że państwo zabiera pieniądze jednemu podatnikowi, by dać drugiemu, biedniejszemu, jest karygodny, a zachowanie takie jest całkowicie niemoralne.

Dominik Górczak: Państwo może jedynie wspierać i motywować lub ułatwiać znalezienie pracy. Nie może być tak, że ktoś ma setki ofert dziennie, ale na żadną nie odpowiada, bo woli nic nie robić i dostawać pieniądze, a druga osoba przyjmie pierwszą lepszą ofertę i będzie miała niższy budżet miesięczny od osoby, która żyje na rachunek państwa.

Paweł Kubala:Moim zdaniem najlepszą pomocą państwa dla najbidniejszych byłoby przyjęcie regulacji (np. obniżenie podatków, ułatwienia w otwieraniu firm, ulgi podatkowe dla zaradnych), które pomogłyby biednym wyjść ze swojej biedy. Wszelkie zapomogi powinny zostać ograniczone do takiej ilości, aby ci na prawdę potrzebujący, którym będzie niezwykle trudno od razu wyjść z biedy, nie byli pozostawieni sami sobie. Państwo nie może dawać najbiedniejszym ciągle tylko ryby – musi w końcu dać im wędkę. Muszę to podkreślić, bo niektórzy politycy liberalni chcieliby zabrać najbiedniejszym ryby, nie dając nic w zamian (a co, niech każdy się sam męczy). Jednak w takiej sytuacji nie widzę sensu istnienia takiego czegoś jak państwo – jeżeli każdy miałby sobie radzić sam, to logiczną konsekwencją tego jest anarchia.

2. Jak powinien wyglądać system podatkowy w Polsce ?

Michał Górski: Dziś stawki podatkowe są skandalicznie wysokie i przede wszystkim nie budują dobrobytu państwa. Służą jedynie dobrobytowi ekipy, która aktualnie znajduje się przy żłobie władzy. Stawki podatkowe powinny zostać drastycznie zmniejszone. Niedopuszczalne jest obkładanie podatkiem wygranych czy spadków. Jak najszybciej powinno się to zmienić. Jak najszybciej powinno się również usprawnić i ułatwić kwestie podatkowe. Dziś dla wielu jest to czarna magia. Ulgi podatkowe powinny objąć osoby najbiedniejsze, niepełnosprawne czy rodziny wielodzietne a także małych i drobnych przedsiębiorców. Powinno się ich ulgami zachęcać do rozwoju i aktywności. Podatkową śrubę natomiast powinno przykręcić się najbogatszym, oligarchom finansowym, którzy kiwają państwo na prawo i lewo uciekając do rajów podatkowych czy kłamiąc i ukrywając swoje realne dochody. Powinno się też przyjrzeć oświadczeniom polityków, urzędników. Oni powinni zostać skontrolowani dokładnie i powinni być również grupą obłożoną dużymi podatkami. Wszak podobno są w polityce „dla narodu”. Konsekwencje za ich uchylanie się od płacenia ponoszą Ci najsłabsi i mniej zamożni.

Damian Kowalski: W sprawie systemu podatkowego zgadzam się z liberałami, trzeba jak najbardziej uprościć system, oraz radykalnie zmniejszyć stawki dzięki czemu wszyscy na tym zyskają i rząd i przedsiębiorcy i konsumenci. Tak jak mówi Milton Friedman, wystarczy spojrzeć na kraje które były kiedyś taki biedne jak Polska, a teraz są znacznie bogatsze, skorzystać z gotowych rozwiązań… Czy rzeczywiście można? Jesteśmy pod okupacją Unii Europejskiej więc nie mamy dużego pola do popisu, ale walczyć trzeba.

Dominik Cwikła: Podatki powinny iść na wojsko, infrastrukturę, służby, urzędy (które oczywiście należy radykalnie zmniejszyć) i minimalny od zysku. Myślę, że 2% podatku dochodowego jest odpowiednią stawką, która nikomu nie będzie uwłaczać, a która będzie też powodem, dla którego państwo będzie się cieszyło z rozwoju przedsiębiorczości w kraju.

Quba Szylkiewicz: Podatek dochodowy, oczywiście pod warunkiem jego zachowania w ogóle, powinien mieć formę podatku liniowego w wysokości ok. 5%. Zresztą ekonomia jest nauką pełną swoistych paradoksów, gdzie im niższe podatki, tym wyższe są wpływy do budżetu. Bardzo mocno by to pobudziło gospodarkę i przyczyniłoby się do wzrostu przedsiębiorczości. Wówczas bogaci, którzy mają kapitał, mogliby zatrudnić jak największą liczbę pracowników, przyczyniając się do spadku bezrobocia. Oczywiście można się zastanawiać, czy warto w ogóle zostawiać podatek dochodowy. Dla przykładu taki Dubaj jest pozbawiony nie tylko podatku dochodowego ale wszelkich podatków i jest jednym z najbogatszych państw na świecie! A przecież ten emirat to nic innego niż tylko kawałek pustyni położony nad Zatoką Perską. Jeżeli kawałek pustyni może być jednym z najbogatszych państw świata to co dopiero kraj pokroju naszego pięknego acz nieszczęsnego kraju! Zamiast podatków w Dubaju państwo pobiera opłaty urzędowe. Przedsiębiorca z każdą, nawet najmniejszą sprawą, musi iść do urzędu, a tam każda pieczątka kosztuje, ale nie jest to chyba zbyt wygórowana cena za wolność od rabunku fiskalnego w postaci podatków, prawda? Efekt tego jest taki, że człowiek zachowuje 100% tego, co zarobił. By jeszcze mocniej pobudzić gospodarkę koniecznym jest zniesienie VATu. Rozumiem, że VAT jest kagańcem założonym nam autorytarnie przez UE i właśnie dlatego uważam, że UE hamuje wzrost gospodarczy i wzrost przedsiębiorczości, będąc tym samym tworem jeśli nie stricte socjalistycznym to przynajmniej etatystycznym.

Krzysztof Reszka: Gdybym objął władzę, na samym wstępie obniżyłbym akcyzę na benzynę, aby ożywić gospodarkę. Następnie obniżyłbym VAT na książki – aby nie hamować dostępu do wiedzy. Po trzecie zmniejszyłbym VAT w budownictwie. Więcej podatków nałożyłbym na zakłady tytoniowe i – jeśli nie udałoby się ich zlikwidować od razu – na producentów pornografii takich jak Playboy i inne dziadostwo. Wdrażałbym specjalne ulgi podatkowe dla rodzin wychowujących dzieci.

Kasper Gondek: Obowiązywać powinny tylko 2 podatki ogólnopolskie – minimalny pogłówny (w równej kwocie dla wszystkich, niezależnie od dochodów) i katastralny (według własnej wyceny każdego posiadacza nieruchomości). Oczywiście lokalnie podatki mogą się zmieniać, np. na utrzymanie publicznych ulic.

Dominik Górczak: Nie mam pojęcia.

Paweł Kubala: Podatki w Polsce powinny być niższe. Ponadto nie uważam, tak jak niektórzy politycy opozycji, jakoby karanie bogatych za to, że się dorobili, było dobrym pomysłem. Szczególnie politykom PiS-u polecam biblijną przypowieść o talentach.

3. Czy i jakie zmiany wprowadziłbyś w obecnym systemie emerytalnym ?

Michał Górski: Dałbym każdemu swobodę decydowania o sobie i swoich dochodach. Każdy z nas powinien móc zarobione pieniądze zagospodarować jak chce. Umieszczać cześć na koncie w banku ? Proszę bardzo. W rozmaitych funduszach ? OK. W pudełku po ciastkach ? Nie ma problemu. Każdy powinien odpowiadać za siebie. Gwarantuję, że takie systematyczne odkładanie części pensji przez czas pracy doprowadziłoby do o wiele korzystniejszej sytuacji materialnej emerytów aniżeli ma to miejsce dzisiaj. Dziś płacimy złodziejom, którzy później po latach wydzielają nam po parę groszy. A gdzie reszta ? Ano przepada w kieszeniach bandyckiego systemu. Dowiadujemy się o luksusowych samochodach urzędników czy egzotycznych wakacjach w najdalszych zakątkach. Wszystko to z naszych pieniędzy a mimo to dziś emeryci są pod ścianą. ZUS ma gigantyczne długi. Nasuwa się pytanie jak to możliwe ?

Damian Kowalski: Nie chcę żadnych reform, tutaj są potrzebne radykalne zmiany. Likwidacja ZUS i OFE, obecnym emerytom i rencistom państwo by dalej wypłacało pieniądze, ale kolejne pokolenia miały by już lepiej bo mogły by się ubezpieczać tam gdzie by chciały i nie było by żadnych problemów, myślę że każdy potrafi myśleć o swojej przyszłości.

Dominik Cwikła: Moim zdaniem są dwie opcje. Pierwszą jest po prostu likwidacja państwowego systemu emerytalnego. Pieniądze obecnie są defraudowane, o czym można dowiedzieć się na każdym niemal kroku. Oszczędności, które ludzie wpakowali w ZUS można odzyskać konfiskując majątki głównych osób, które prowadziły machlojki w ZUS oraz sprzedając pałace tej instytucji. Zapewniam – wystarczy na oddanie wszystkim

Drugą opcją jest zastąpienie „niemieckiego” modelu modelem „brytyjskim”. Oznacza to, że obywatel co miesiąc odkłada pieniądze na swoje prywatne konto, do którego ma cały czas wgląd. W przypadku przedwczesnej śmierci, pieniądze z konta przekazywane są jego spadkobiercom, dzięki czemu obywatele nie są okradani przez państwo. W przypadku osiągnięcia wieku emerytalnego, pieniądze są wypłacane w całości emerytowi od razu, bądź w comiesięcznych ratach, których wysokość sam ustala.

Quba Szylkiewicz: Polski system emerytalny jest jakimś ciężkim nieporozumieniem. Wymaga on natychmiastowej i bardzo radykalnej reformy, którą należy rozpocząć od likwidacji ZUSu, który jest przysłowiową „studnią bez dna”. Państwo polskie tylko dokłada do tej najbardziej niegospodarnej instytucji w dziejach świata, ale ile by nie wpompować weń pieniędzy, to i tak zawsze będzie to za mało. Można się także zastanowić nad całkowitą likwidacją przymusu emerytalnego. System emerytalny mógłby, czy może wręcz powinien być całkowicie dobrowolny. Każdy wówczas by dokonał świadomego wyboru, czy chce odkładać na swoją emeryturę czy też nie. Wówczas jeśli by ktoś nie zdecydował się odkładać na własną emeryturę, tylko żyć dniem bieżącym, to miałby do tego prawo, ale na starość nie powinien mieć do nikogo pretensji poza sobą samym. Zresztą kto nam da gwarancję, że emerytury w ogóle dożyjemy? Mało to jest przypadków osób, którym nieszczęsny ZUS odbiera prawie połowę zarobków, od ust sobie odejmują, a na koniec przed osiągnięciem wieku emerytalnego „kopią w kalendarz”? Takich właśnie nieszczęśników ZUS pożąda najbardziej. W przypadku całkowitej dobrowolności pewnie i tak zdecydowałbym się na odkładanie na własną emeryturę, ale część swoich zarobków nań przeznaczoną powierzyłbym wyłącznie komercyjnemu funduszowi emerytalnemu. I właśnie tak bym sobie wyobrażam idealny system emerytalny. Tak na marginesie warto dodać, że właśnie tak wygląda sytuacja w Dubaju – jednym z najbogatszych państw na świecie. Dlaczego nie wprowadzić tego w Polsce? Przynajmniej nikt nas nie oszuka podwyższając nam wiek emerytalny, tym samym zmieniając reguły w trakcie gry. 

Krzysztof Reszka: Trudno powiedzieć.

Kasper Gondek: System emerytalny oparty o bankruta – ZUS i piramidę finansową jest zwykłym oszustwem, podobnie zresztą funkcjonują OFE które jednak w teorii zakładają, że składane w nich fundusze należą do płacących składki. Jednak przymus ubezpieczeń godzi w podstawowe prawo ludzi do samostanowienia o sobie. Dlatego wszelkie ubezpieczenia powinny być dobrowolne i tylko i wyłącznie w prywatnych instytucjach.
Należy jednak zaznaczyć, że zgodnie z zasadami iż prawo nie działa wstecz a umów należy dotrzymywać koniecznym jest wypłacanie emerytur tym którzy w systemie tym już funkcjonują

Dominik Górczak: Wszystko jest do zmiany.

Paweł Kubala: W obecnej sytuacji demograficznej Polski żadne zmiany w systemie emerytalnym nie uratują go od katastrofy. Najpierw trzeba zająć się kłopotem kryzysu demograficznego, a później dopiero myśleć o rozwiązaniach ws. systemu emerytalnego.

4. Co sądzisz o umowach śmieciowych ?

Michał Górski: Nie mam zdania.

Damian Kowalski: Umowy zlecenia są potrzebne, a to o co postuluje „Solidarność” jest żenujące. Drastycznie zwiększy się bezrobocie oraz będzie więcej osób które pracują na czarno, a co dalej sza tym idzie nie będą mieć ubezpieczenia zdrowotnego. Jeśli Państwo ułatwi system podatkowy, nie będzie przymusowego ZUS-u, załatwi wszystkie problemy z tym zwiazane za jednym razem. Czy to tak trudno pojąć? Nie, po prostu nikt sie nie chce przyznać, że jest bankrutem, że nie są wypłacalni dlatego będą kraść dalej, aż wszystko się zawali.

Dominik Cwikła: Rozumiem, że chodzi o umowy zlecenie? Nie są to umowy śmieciowe, może poza bandytami z „Solidarności” i ludzi o mentalności homo sovieticus. Jest to normalny układ między pracownikiem a pracodawcą, którego przecież kandydat na pracownika nie musi przyjmować i szukać dalej. Termin „umowa śmieciowa” utworzony został przez socjalistów, którzy w pracodawcach widzą – rodem z komunistycznej propagandy – krwiożerczych kapitalistów, którzy opływają w luksusach i za jedyny cel egzystencji powzięli sobie pomnażanie kapitału. Zapominamy, że oni też obecnie są uciskani przez chory system podatkowy i regulacje unijne. Pracowałem nieraz na tzw. „śmieciówkach”, dzięki czemu miałem swobodę w braniu dni wolnych, czy ad hoc zmienianiu pracy na lepiej płatną.

Quba Szylkiewicz: Tzw. „umowy śmieciowe” czyli umowy zlecenie są co prawda niepopularne, ale konieczne. Dzięki nim koszty zatrudnienia dodatkowego pracownika są niższe i dzięki temu pracodawcy mogą zatrudniać większą liczbę pracowników tym samym przyczyniając się do spadku bezrobocia. Wielu utyskuje, że tego typu umowy nie obejmują składek emerytalnych oraz ubezpieczenia zdrowotnego. Ale czy to źle? No ja nie byłbym taki pewien. Przynajmniej Janosik w postaci państwa nie zabiera nam swojej „doli” z tych marnych groszy, które zarobimy. Poza tym dzięki umowie zlecenie człowiek inkasuje 100% tego co zarobi. To nie jest tak, że skoro nie oddaje swoich zarobków studni bez dna zwanej ZUSem, to nie może odkładać na emeryturę. Może, jak najbardziej! Może swoje pieniądze powierzyć komercyjnemu funduszowi emerytalnemu i przynajmniej będzie pewien, że go ZUS nie wyroluje. Nie podniesie mu wieku emerytalnego, ani nie obniży wysokości emerytury. Natomiast dzięki temu, że państwo nie zabiera mu pieniędzy na NFZ ( kolejną studnię bez dna ), zawsze stać go na wizytę lekarską w razie potrzeby. Także pod względem emerytalnym umowy zlecenie są nawet lepsze od umów o pracę, ponieważ uwalniają nas od ZUSu.

Krzysztof Reszka: Trudno powiedzieć.

Kasper Gondek:„Umowy zlecenie” to najuczciwsze umowy, których opodatkowanie nie jest jeszcze takim złodziejstwem jak w przypadku umów o pracę. Co do samych umów – kupno pracy przez pracodawcę od pracownika na pewnych warunkach jest dobrowolną umową dwóch stron i wynegocjowane w niej ustalenia muszą być respektowane – jest więc sprawą jedynie pracodawcy i pracobiorcy co w takiej umowie będzie zawarte. Jeśli pracownik wynegocjuje kwartał płatnego urlopu rocznie i wysoką pensję to bardzo dobrze; jeśli jednak pracownik sprzeda swoją pracę tanio i niekorzystnie także nikt nie może się do tego wtrącać.

Dominik Górczak: Jeszcze nie podpisywałem, więc nie wiem.

Paweł Kubala:Uważam, że tzw. umowy śmieciowe nie powinny istnieć. Jednak w obecnej sytuacji Polski ich likwidacja zrobiłaby więcej złego, niż dobrego. Nie chodzi stricte o sytuację gospodarczą, ale o złą politykę rządu ws. przedsiębiorców – rozbujałą biurokrację, rozbudowany system podatkowy i armię urzędników. Zniesienie umów śmieciowych powinno być efektem dobrej polityki rządu i dobrej koniunktury, a nie drogą do rzekomego polepszenia sytuacji Polaków.

5. Jak daleko powinna sięgać prywatyzacja w Polsce ?

Michał Górski: Nie potępiam prywatyzacji jako takiej. Uważam, że w wielu wypadkach nie tylko może pomóc, ale wręcz jest konieczna żeby uratować zakład pracy, by nie dochodziło do drastycznych cięć i zwolnień. Jednak stanowczo protestuję, przed przyjęciem za cel przez władzę wyprzedawania czego się da obcym, pozbywania się „sreber rodowych”. Na dodatek sprzedawanych nie po to by zakład uratować, by zapewnić mu zastrzyk pieniędzy a sprzedawanych za bezcen po to, by doraźnie załatać w części dziurę budżetową. Państwo powinno mieć kontrolę nad podstawowymi dziedzinami. Powinno inwestować w przemysł, tymczasem zakłady są zamykane, niszczone. Tracą na tym wszyscy obywatele. Przykładowo zniszczono stocznie polskie, mamiono tajemniczym inwestorem z Kataru i teraz Polska zaopatruje się w statki… w Niemczech, gdzie władze stocznie rozwijają i pielęgnują. I tym sposobem celowym działaniem narażamy Polskę na straty i uzależniamy się od obcych. Podobnie w kwestiach choćby energetyki czy bankowości. Praktycznie nie ma już banków polskich. Przejął je obcy kapitał. A nawet nie wdając się w spiskowe teorie każdy zdrowo myślący człowiek wie, że Hiszpan chce by to Jego kraj odnosił korzyści, Niemiec by to Niemcy rosły w siłę. Chcę przez to powiedzieć, że kapitał wbrew propagandzie ma narodowość. Banki, które nie są polskie, które zostały przejęte przez obcych chcąc nie chcąc będą dbały o własne interesy a straci na tym Polska. Należy zachęcać zagranicznych inwestorów do wchodzenia na rynek polski, do inwestycji, ale wszystko z umiarem. Rząd powinien zachować kontrolę nad kluczowymi zakładami, kluczowymi dziedzinami, rozwijając nowe. Tymczasem na naszych oczach niszczy się kraj sprzedając co popadnie. Planuje się nawet prywatyzację lasów, jezior. Jak tak dalej pójdzie we własnym kraju będziemy obcy. I nowi właściciele będą nam dyktowali ceny za wstęp do ICH lasu, czy kąpiel w ICH jeziorze. To jest niedopuszczalne i za takie działania, Ci którzy do tego dążą powinni zostać osądzeni. Działają bowiem na korzyść obcych.

Damian Kowalski: Łatwiej mi będzie powiedzieć, czego nie należy prywatyzować, a wiec najbardziej strategiczne sektory w funkcjonowaniu państwa,  czyli rzecz jasna wojsko, urzędy, oraz najważniejsze spółki skarbu państwa. W Dalszej kolejności trzeba sie przyjrzec do czego państwo dokłada pieniądze i starać się to sprywatyzować, gdyż co to za interes, skoro my jako podatnicy dokładamy do tego?

Dominik Cwikła: Po ponownej lustracji i realnej dekomunizacji powinno się sprzedać po dosyć wysokich cenach państwowe przedsiębiorstwa, poza elektrowniami, kopalniami i bankami. Ewentualnie nie sprzedawać, ale uczynić przedsiębiorstwa rentowne, tzn. takie, które będą na siebie zarabiały same i nie będą wymagały dodatkowych wsparć w postaci jakichkolwiek dotacji.

Quba Szylkiewicz: Prywatyzacja według mnie nie powinna obejmować jedynie kluczowych gałęzi gospodarki z najważniejszymi spółkami skarbu państwa takimi jak KGHM, PGNiG, Orlen, Lotos, wszystkie kopalnie, huty, cały sektor energetyczny. Natomiast cała reszta mogłaby, czy wręcz powinna zostać sprywatyzowana. W pierwszej kolejności nierentowane PKP, na której państwo nie zarabia, a tylko dokłada do interesu. Wystarczy spojrzeć na przykład PKSu, który został podzielony na lokalne spółki i każda rozstała sprywatyzowana i znakomicie prosperuje, tzn. niektóre spółki znakomicie prosperują inne trochę mniej, ale generalnie wszystkie jakoś utrzymują się na powierzchni. Taki sam zabieg można by przeprowadzić z PKP, bo gdzie jest powiedziane, że właścicielem kolei powienien być jeden ogólnokrajowy przewoźnik? Wielu będzie się obawiać wzrostu cen biletów. Tylko że te ceny i tak są już za wysokie. A jaka to różnica, czy ja zapłacę część za bilet, a drugą część też ja zapłacę z moich podatków, czy zapłacę tyle samo za nieco droższy bilet? Bilans wyjdzie co najmniej na zero, a być może nawet na plus, a dodatkowo może przynajmniej będę podróżował jak człowiek?

Krzysztof Reszka: Strategiczne sektory, takie jak kolej, poczta itd. powinny być państwowe

Kasper Gondek:Prywatyzacja powinna sięgać tak daleko jak jest to możliwe. W rękach państwa zostać musi wojsko, policja i minimalna administracja. Oczywiście lokalnie powiat np. Gryficki mógłby być właścicielem dróg na których utrzymanie zbierałby podatki, natomiast właścicielami dróg w Kamieniu Pomorskim byliby prywatni inwestorzy. Praktyka pokazałaby który z tych modeli jest korzystniejszy.

Dominik Górczak: Trzeba odnaleźć „złoty środek”. Nie można sprywatyzować wszystkiego, ale też nie możemy mieć wszystkiego państwowego.

Paweł Kubala:Jestem przeciwny dalszej prywatyzacji, przynajmniej do czasu, jak do władzy w Polsce dojdą jacyś rozsądni ludzie. Prowadzenie prywatyzacji przez liberałów-aferałów z dawnej KLD (właśnie przez liczne afery związane z prywatyzacją dostali taki przydomek) zrobi więcej złego niż dobrego. Poza tym nie jestem za prywatyzacją za wszelką cenę (bo „prywatne lepsze“) – uważam, że państwo powinno być właścicielem przedsiębiorstw kluczowych gospodarczo, czy społecznie, a w pozostałych wypadkach faworyzować polskich przedsiębiorców.

 

Już za tydzień kolejna część, dotycząca spraw obyczajowych.