Informowaliśmy o homilii, jaką w czasie pasterki wygłosił arcybiskup Głódź. Na te słowa postanowiła zareagować Dominika Wielowieyska.

Polskich spraw nie rozstrzygnie ani ulica, ani zagranica, ani ręka podniesiona w Brukseli i wymierzona przeciw rozporządzeniom w Polsce. Ani poklask dla decyzji, które negują suwerenność naszego ustawodawstwa – mówił duchowny w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku.

Dominika Wielowieyska postanowiła więc pouczyć polski Kościół.

Dwa oblicza Kościoła zobaczyliśmy w noc Bożego Narodzenia. Jedno – polityczne. Drugie – ewangeliczne – napisała na stronie „Wyborczej”.

Arcybiskup – chyba podświadomie – odwołuje się do języka z czasów PRL. To premier Józef Cyrankiewicz w czerwcu 1956 roku po protestach poznańskich groził: „Każdy prowokator, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej i dalszej demokratyzacji – czytamy.

Oczywiście w tym samym tekście „dziennikarka” chwali tych księży, którzy mówią o pomocy uchodźcom i apeluje do polskiego Kościoła, by w trosce o „jednolite przesłanie swoich nauk”, „pochylił się nad homiliami duchownych, które są sprzeczne z ewangelicznymi słowami papieża Franciszka”.