Prezes Ruchu Narodowego, który wszedł do Sejmu z list Kukiz’15 w środę wygłosił swoje pierwsze przemówienie. Dużo miejsca poświecił w nim Polakom mieszkającym za wschodnią granicą.

Przewodniczący Neumann zwrócił uwagę na istotną rzecz – na to, że będzie problemem tego rządu pewien dysonans pomiędzy ośrodkiem dyspozycji politycznych na Nowogrodzkiej, a ośrodkiem urzędniczym, kanclerskim na Alejach Ujazdowskich. I to rzeczywiście dla każdego rządu jest problem chociaż trzeba przy tej okazji powiedzieć, że ten dystans między Alejami Ujazdowskimi, a ulicą Nowogrodzką jest i tak mniejszy niż przez ostatnie 8 lat rządów PO był pomiędzy Warszawą, a Berlinem czyli rzeczywistym ośrodkiem decyzji politycznych – rozpoczął Winnicki.

Lider Ruchu Narodowego zwracał uwagę, że Polska po latach oddawania inicjatywy wreszcie powinna zostać liderem Europy Środkowo – Wschodniej.

Niestety przez ostatnie lata to Węgrzy zajęli tę rolę z powodu naszej abdykacji, z powodu tego, że pan minister Sikorski był łaskaw pojechać w 2011 roku do Berlina i złożyć hołd lenny.

Winnicki dużo uwagi poświecił również kwestii Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą.

Chciałbym zwrócić uwagę na jedną istotną rzecz. Są to zaniedbania nie tylko ekip postkomunistycznych po roku 1989, ale również ekip postsolidarnościowych. Mam nadzieję, że to hasło ukute na początku lat 90 w MSZ, że Polacy na Litwie muszą być poświęceni w imię dobrych relacji polsko – litewskich, że to haniebne, podłe hasło zostanie w tej kadencji zlikwidowane. Wspólnota narodowa to są również Polacy na Litwie, Białorusi, Ukrainie, we wszystkich krajach byłego ZSRR. Trzeba sobie jasno powiedzieć. W imię dobrosąsiedzkich relacji nie możemy poświęcać Polaków za wschodnią granicą. Dość tej hańby – usłyszeliśmy z mównicy.

Poniżej pełne wystąpienie: