Zbigniew Stonoga / screen YouTube.com
Zbigniew Stonoga / screen YouTube.com

W Lublinie miało miejsce spotkanie z dziennikarzem śledczym Wojciechem Sumlińskim. Wśród wielu pytań publiczności, pojawiło się również to o Zbigniewa Stonogę i jego ostatnie spotkanie z Grzegorzem Braunem.

Kilka miesięcy temu niewiele wiedziałem o panu Stonodze. Zacząłem więc pytać ludzi, którym sam ufam. W sprawie Stonogi zadzwonił do mnie Grzegorz Braun, którego lubię, cenię i szanuję. Mówił, że chciałby się ze mną spotkać. Pewne fragmenty tej rozmowy zostaną tylko między nami, ale pytanie Grzegorza było takie: Pan Stonoga w jakiś sposób do mnie lgnie, proponuje żebyśmy spróbowali pójść razem. Grzegorz mówi do mnie: ja ze wszystkich sił próbuję zweryfikować to, co wiem o Stonodze. Czy mógłbyś mi w tym pomóc. Powiedziałem Grzegorzowi tyle, ile mogłem. Powiedziałem mu np. o historii dotyczącej pewnego nagrania, sprokurowanego przez WSI, a które dotyczyło inwigilacji Andrzeja Leppera. Opowiedziałem tutaj o pewnej roli pana Stonogi, w szczegóły nie mogę w tym momencie jeszcze wchodzić. Powiedziałem, że dziwny dla mnie jest ten antysystemowy pan Stonoga – zaczął autor „Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego”.

W dalszej części Wojciech Sumliński opowiedział o innych wątpliwościach, jakie ma w stosunku do Zbigniewa Stonogi.

Coraz mniej jest dziennikarzy antysystemowych, których on by nie zwyzywał. Jednocześnie antysystemowy Stonoga bierze za reprezentanta swoich interesów mecenasa Romana Giertycha. Ja wiem, ja też go miałem. Ale w roku 2008, kiedy było pół roku po rozpadzie rządu PiS, kiedy Roman Giertych udawał pewne rzeczy. Gdy zobaczyłem, jak w stosunku do mnie postępuje, w roku 2009 złożyłem mu wymówienie, mówiąc mu: Roman, sprzedałeś mnie. Tymczasem Stonoga bierze tego najbardziej systemowego z systemowych prawników w Polsce w roku 2015. A w roku 2015 nikt już nie może mieć wątpliwości, po której stronie jest Giertych. I dopiero 26 czerwca to Giertych wypowiada pełnomocnictwa. Nie Stonoga, a Giertych. Nie o wszystkich rzeczach mogę jeszcze mówić – usłyszeliśmy.

Od kilku tygodni głośno jest również o ewentualnym spotkaniu Stonogi z Sumlińskim, w czasie którego obaj panowie mieliby się skonfrontować i wyjaśnić nieporozumienia. Dziennikarz nie wyklucza takiego spotkania.

Nie wykluczam spotkania z panem Stonogą po wakacjach, jeśli nauczy się wymawiać trzy zdania bez przeklinania. Pan Stonoga wiesza sobie za plecami wizerunek Ojca Świętego, ale na tle tego wizerunku posługuje się językiem jak pospolity bandyta – przekonywał Sumliński.

Autor m.in. „Lobotomii 3.0” odniósł się również do popularności, jaką Stonoga cieszy się wśród młodych ludzi. Zdaniem Sumlińskiego, może to być spowodowane tym, że przedsiębiorca mówi ostrym językiem, a sama młodzież nie znalazła dotychczas innych autorytetów.

Rozumiem młodych ludzi, którzy popierają pana Stonogę. Młodzi ludzie szukają autorytetów. Najwyraźniej młodzi ludzie wśród tych ludzi, którzy teraz rządzą Polską nie znaleźli tych autorytetów i rozpaczliwie ich szukają. Różne postaci wykorzystują to. Na tej fali pojechał pan Palikot, w tej chwili w jakiejś mierze na tej fali płynie pan Kukiz – nie porównuję go do Stonogi, bo to jest coś innego – no i na tej fali płynie pan Stonoga.

Każdy z państwa ma prawo do dokonania własnego sądu. Jeśli ktoś chce popierać pana Stonogę, to niech popiera, mnie nic do tego. Natomiast jeśli mnie ludzie pytają co ja myślę to mówię: mnie z panem Stonogą nie jest po drodze, bo zbyt wiele usłyszałem o panu Stonodze i to od osób, którym naprawdę wierzyłem – kontynuował dziennikarz.

Jak sam dodał, nie jest nieomylny i może się mylić, ale na tę chwilę jego opinia na temat Zbigniewa Stonogi jest jasna i klarowna.

Muszę jednak powiedzieć, że nie mam monopolu na nieomylność. Pomyliłem się tyle razy jako dziennikarz, że wystarczyłoby pewnie na kilka żyć. Tyle razy zostałem rozegrany przez służby tajne, że w ogóle nie wiedziałem jak się nazywam. Nie jestem alfą i omegą. Co wiem, to wiem, ale czego nie wiem, to tego nie mówię. Jestem człowiekiem, mogę się mylić. Niech to zweryfikuje czas. Czas pokaże, gdzie jest pan Stonoga, dokąd zmierza. Na dziś ja się od pana Stonogi dystansuję.

W wypowiedzi Wojciecha Sumlińskiego pojawiła się również ocena sojuszu, jaki ze Stonogą przynajmniej wstępnie zawiązał Grzegorz Braun.

To samo powiedziałem Grzegorzowi. Widzieliśmy się w czwartek czy piątek, a w sobotę spotkał się z panem Stonogą. Występują razem, ale obaj się troszeczkę dystansują. Ja rozumiem, że Grzegorz chce bliżej poznać pana Stonogę, że chce się upewnić. Nazwałbym ten sojusz, sojuszem warunkowym. Póki co panowie wystąpili razem. Mój kolega i człowiek, z którym się nie utożsamiam. Ja rozumiem, że Grzegorz dokonał pewnego rodzaju wyboru. To jest jego prawo. A moim prawem jest zachować dystans do pana Stonogi. Jeżeli się mylę, no to uczciwie się do tego przyznam za jakiś czas. Ale na dziś ja za dużo usłyszałem o panu Stonodze, żeby się od niego nie dystansować.