SumlińskiW poniedziałkowe popołudnie w Lublinie gościł dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński, autor książki „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”.

Spotkanie rozpoczęło się od godzinnej przemowy autora, który opowiadał m.in. o powstawaniu dwóch książek, z którymi przyjechał do Lublina, a więc oprócz „Niebezpiecznych związków” również „Lobotomii 3.0”, poświęconej dociekaniu do prawdy o śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Według Sumlińskiego śmierć ks. Popiełuszki wcale nie jest wydarzeniem historycznym, a ponadto sprawa ta jest kluczowa dla zrozumienia najnowszej historii Polski. Dużo słów poświęconych zostało prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu, zaangażowanemu w wyjaśnianie prawdziwych przyczyn śmierci kapelana „Solidarności”. Witkowski od pewnego czasu ukazywany jest jako „wariat” i „mitoman”, a co za tym idzie odsuwany od tej niewygodnej sprawy. W tym roku prokurator według słów Wojciecha Sumlińskiego ma odejść w stan spoczynku. Jedyną szansą na uratowanie prawdy o śmierci ks. Jerzego jest przywrócenie Witkowskiemu śledztwa.

Oczywiście dziennikarz najwięcej czasu poświecił swojej najnowszej książce, a więc „Niebezpiecznym związkom Bronisława Komorowskiego”. Jak sam powiedział, jest to „książka kulminacyjna, pokazująca całokształt, obejmująca całość” dotychczasowych śledztw i wątków, którymi interesował się Wojciech Sumliński. Autor odniósł się do oskarżeń ze strony wciąż urzędującego prezydenta, jakoby książka była niewiarygodna.

„Pan Komorowski nie odnosił się do tej książki. Jej premiera miała miejsce 22 kwietnia, a więc w środku kampanii wyborczej. Wyjaśnienie, czy jest prawdziwa, czy nie, zajęłoby dwa dni (tryb wyborczy). Pan prezydent Komorowski wie najlepiej, że ta książka nie pomogła mu w tych wyborach. I mając takie mocne narzędzie jak tryb wyborczy, zablokowania tej książki i wykazania, że są w niej kłamstwa – i ja miałbym potężne problemy – nie skorzystał z tej szansy. Jeżeli ja nakłamałem w tej książce, powinienem być przestępcą, a jeśli pan Komorowski jest tym, kim go w tej książce przedstawiam, to znaczy, że pan prezydent powinien mieć kłopoty. Ktoś z nas dwóch powinien mieć bardzo duże kłopoty. Mam nadzieję, że po wyborach jeden z nas będzie miał problemy. Ja się nie boję, mam wiele procesów za sobą. W tym konkretnym przypadku z chęcią spotkam się z prezydentem, żeby pokazać, że każde zdanie z tej książki jest prawdą” – mówił dziennikarz.

W dalszej części spotkania pytania zadawała publiczność. Wśród wielu z nich znalazło się m.in. również to dotyczące Zbigniewa Stonogi. Tę kwestię przybliżymy jednak w kolejnym materiale.