commons.wikimedia.org

Od wyboru Elżbiety Bieńkowskiej na unijnego komisarza minęło ledwie kilka tygodni, a już skłóciła się ona z większością współpracowników a działające w Komisji związki zawodowe piszą na byłą minister w rządzie Donalda Tuska donosy do szefa KE.

Wśród głównych zarzutów pod adresem Bieńkowskiej jest próba „zaprowadzania w Brukseli własnych porządków”, duża pewność siebie granicząca z arogancją. Oprócz związkowców, była polska minister zraziła do siebie też osoby znajdujące się wyżej w europejskiej hierarchii. Jeden z rozmówców, cytowany przez radio RMF FM tak komentuje tę sprawę: To strzał we własną stopę. Bez pomocy menadżerów, Bieńkowska niewiele zdziała w Brukseli.

Jednym z głównych zarzutów związkowców, pod adresem nowej komisarz są jej wypowiedzi medialne, w których unijną biurokrację porównywała do polskiej administracji lat 90.

Pracownicy Komisji Europejskiej nie mogą zrozumieć jak ona może porównywać naszą administrację, a tym bardziej służbę, którą od niedawna sama kieruje, do administracji przekazanej (Polakom-red.) w spadku przez generała Jaruzelskiego. Poniżanie innych dla własnych egoistycznych celów zawsze jest niemądre. Tu pojawia się jednak także wątek procedur, których nasi liderzy powinni przestrzegać, gdy wypowiadają się publicznie – możemy przeczytać w liście.

na podstawie: rmf fm, niezalezna.pl, wpolityce.pl