Stanisław Michalkiewicz gościł we Wrocławiu na „Nocach Kościołów”. Wzbudziło to czujność organu z Czerskiej, który piórem swej zaufanej towarzyszki Katarzyny Wiśniewskiej oskarżył dziennikarza o antysemityzm i tworzenie „ciemności mentalnych”.
Wydarzyło się to w piątkowy wieczór. Wykład z ambony wygłosił Stanisław Michalkiewicz, znany z Radia Maryja, TV Trwam czy „Opcji na prawo”. Kilkadziesiąt osób słuchających go w ławkach Michalkiewicz przekonywał, że „chrześcijanie podlizują się Żydom”, a „chrześcijaństwo współczesne cierpi na choroby zawleczone z zewnątrz”. Jakież to? Na przykład: judeochrześcijaństwo. – To dziwoląg – kpił Michalkiewicz. – Nie ma takiego zwierzęcia, to coś jak żonaty kawaler. Żeby się podlizać Żydom, coraz częściej pojawia się pogląd, jakoby Zmartwychwstanie nie było faktem historycznym – objaśniał – peroruje „dziennikarka” od Michnika.
Wiśniewska postanowiła zachować się zgodnie z linią swojej opcji ideologicznej i złożyła mały donosik. Adresatem został rzecznik archidiecezji ks. Rafała Kowalskiego. Funkcjonariuszka z Czerskiej zapytała czy ks. Kowalski „nie widzi w składzie gości nic niestosownego” (oprócz Michalkiewicza, udział wzięli Pospieszalski i Gmyz – red.). Jak z płaczem poskarżyła się swoim czytelnikom, rzecznik nic niestosownego w tym „nie widział”.
Ale nie tak łatwo zniechęcić Katarzynę Wiśniewską. Ambitna kobieta na spotkaniu była, wszystko widziała więc znów uprzejmie doniosła, cytując księdzu Kowalskiemu co mówił Stanisław Michalkiewicz w czasie spotkania. I tu odtrąbiła sukces. Rzecznik archidiecezji miał bowiem potwierdzić, że „przyjrzy się sprawie”.
Ot, „tolerancja” Wyborczej w pełnej krasie.