Pamiętam taką sytuację, gdy pierwszy raz przyleciałem do Wielkiej Brytanii i patrzyłem jak brytyjski urzędnik wziął nieomal z namaszczeniem mój paszport, popatrzył na zdjęcie, na mnie i oficjalnym, ale życzliwym głosem przywitał mnie w Wielkiej Brytanii. Kilka dni później, na lotnisku Okęcie, żołnierz Polskiej Straży Granicznej wziął do ręki mój dowód osobisty, spojrzał i bez słowa mi go odrzucił….” – z Maciejem Lisowskim, założycielem i dyrektorem Fundacji LEX NOSTRA rozmawiał Paweł Kubala.

 

Paweł Kubala:  Fundacja Lex Nostra zmaga się ze skandalicznymi nadużyciami polskich urzędów i sądów. Na jaką pomoc mogą liczyć osoby, które się do was zwrócą?

Maciej Lisowski: Fundacja, podobnie jak inne organizacje społeczne w Polsce ma bardzo ograniczone możliwości pomocy w postępowaniach przed organami ścigania i sądami. Praktycznie jesteśmy zdani na dobrą wolę sądu i na to czy wyrazi zgodę na uczestnictwo fundacji w postępowaniu. Na szczęście sądy coraz chętniej zgadzają się na nasz udział w procesach, co po części spowodowane jest znaczną aktywnością w mediach osób związanych z Fundacją LEX NOSTRA. Skoro jesteśmy zapraszani jako komentatorzy to sądy również coraz częściej zaczynają zauważać zdanie fundacji na temat poszczególnych spraw. Oprócz udziału w postępowaniach, pomagamy także poprzez wysyłanie monitów do właściwych urzędów w konkretnych sprawach osób, które się do nas zgłaszają, a też za zgodą tych osób wywołujemy zainteresowanie mediów poszczególnymi sprawami. Oczywiście poprzedzone jest to dokładną analizą prawną.

Jakim echem odbijają się działania fundacji w mediach?

Można to sprawdzić na naszej stronie. Praktycznie cytuje nas większość mediów głównego nurtu m.in : stacje TVP, TVN, TVN 24, Polsat, Polsat News, Superstacja, TV Republika, Dziennik Gazeta Prawna, Rzeczpospolita, Gazeta Polska, Radio Maryja, Tygodnik NIE i inne. Dla mnie osobiście najważniejsza jest możliwość zabrania głosu poprzez media internetowe, do których mam głęboką sympatię i szacunek. „Zaczynaliśmy” w NiezaleznejTV i Radiu bez Cenzury i z przyjemnością zawszę znajdę dla nich czas.

Jak pan ocenia stan polskiego wymiaru sprawiedliwości?

To skomplikowane pytanie, choć na pozór proste. Podstawowym „złem”, które dało początek wszelkim obecnym w polskim wymiarze sprawiedliwości patologiom było przeświadczenie lansowane na początku lat 90. przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Adama Strzembosza, że środowisko prawnicze „samo się oczyści”. Jego skutki odczuwamy do dziś… Niestety najgorzej jest chyba z sądownictwem i prokuraturą. Przede wszystkim najwięcej zależy od czynnika ludzkiego. Pamiętam taką sytuację, gdy pierwszy raz przyleciałem do Wielkiej Brytanii i patrzyłem jak brytyjski urzędnik wziął nieomal z namaszczeniem mój paszport, popatrzył na zdjęcie, na mnie i oficjalnym, ale życzliwym głosem przywitał mnie w Wielkiej Brytanii. Kilka dni później, na lotnisku Okęcie, żołnierz Polskiej Straży Granicznej wziął do ręki mój dowód osobisty, spojrzał i bez słowa mi go odrzucił….

Dał pan do zrozumienia, że stwierdzenie „środowisko prawnicze oczyści się samo” jest błędne. Czy da się ten błąd jakoś naprawić?

To już niestety przeszłość do której nie powrócimy. Miałem na myśli okres lustracji, która zdecydowanie powinna objąć również środowisko prawnicze. I nie jest to tylko moja opinia, ale także części osób, które w tamtym czasie zmieniały otaczającą nas rzeczywistość.

Czy zauważa pan pozytywne zmiany w polskich sądach, urzędach? Czy dzięki m.in. aktywności Fundacji Lex Nostra udaje się polepszać ich jakość, czy jest to raczej „syzyfowa praca” i trzeba się ciągle zmagać z tymi samymi nadużyciami, które przez lata nie są naprawiane?

Cieszy nas każda osoba, której pomogliśmy, a jest ich niemało. Zdaję sobie jednak sprawę, że działania typu „watchdog” (terminem tym określane są inicjatywy organizacji obywatelskich – 'watchdog organizations’ – oraz mediów polegające na obserwowaniu działań instytucji i osób publicznych, prowadzącym do zwiększenia przejrzystości i praworządności życia publicznego. – przyp. red.) to kropla w morzu potrzeb, dlatego coraz większy nacisk w naszej działalności kładziemy na edukacje obywateli oraz lobbowanie zmian prawa.

Jak pana zdaniem można by było uzdrowić obecną sytuację polskiego wymiaru sprawiedliwości?

Z całą pewnością potrzebna jest jego głęboka reforma, wręcz rewolucja. Nie pomogą tu powierzchowne poprawki kodeksów, a nazywanie ostatniego projektu nowelizacji Kodeksu Postępowania Karnego zmianą na „amerykański model sądownictwa” jest wręcz robieniem ze społeczeństwa idiotów. Przykład? Według nowego kodeksu prokurator będzie mógł samodzielnie wydać postanowienie o umieszczeniu na przymusowej obserwacji psychiatrycznej. Inna nowa propozycja – sąd odwoławczy w osobie jednego sędziego, brak konieczności sporządzenia uzasadnienia aktu oskarżenia, itp. Poseł Kozdroń (Jerzy Kozdroń z Platformy Obywatelskiej, poseł sprawozdawca zmian w kodyfikacjach o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz ustawy Kodeks postępowania karnego – przyp. red.) przeszedł chyba sam siebie w swoim zakłamaniu…

Jest sporo propozycji gruntownych zmian – choćby pierwsza „z brzegu” – wprowadzenie instytucji sędziego śledczego, którego zadaniem byłaby kontrola prawidłowości przebiegu postępowania przygotowawczego. Obecnie mówi się, że „prokurator jest gospodarzem śledztwa„. Rzeczywiście – nie podlega on praktycznie żadnemu nadzorowi i może wyprawiać ze śledztwem ( i podejrzanym ) co tylko chce. Znam przypadki umorzenia śledztwa z powodu stwierdzenia niepopełnienia przestępstwa po … 9 latach od postawienia zarzutu. I nikt nawet nie powiedział tym osobom „przepraszam”…

Jak pan ocenia szanse na wprowadzenie wspomnianych rozwiązań?

Niestety nie ma żadnej woli politycznej do gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości. Warto sobie uzmysłowić jak potężną władzę nad naszym życiem posiadają sędziowie. Popatrzmy na postępowania administracyjne czy cywilne, gdy praktycznie jeden człowiek decyduje nieraz o wielomilionowym majątku. A postępowania lustracyjne? Przy dobrze spreparowanych dowodach każdy polityk może praktycznie pożegnać się z karierą. A zarzuty pseudokryminalne – wystarczy, że jakiś „świadek” przypomni sobie, że 14 lat temu polityk (gdy jeszcze nie był politykiem), np. oszukał go pożyczając od niego pieniądze. Wystarczy usłużny prokurator i jest możliwość „trzymania polityka na muszce” przez następne 9 lat. Taka jest rzeczywistość o której media nie mówią. To potężna władza, która została w rękach wielu osób, które powinny trafić na przysłowiowy śmietnik historii…

Czy zwykły człowiek może wspomóc działania Fundacji Lex Nostra? Jak?

Jak najbardziej – jest wiele sposobów na to: od pisania i mówienia o nas (sprawy godne polecenia są na: www.fundacja.lexnostra.pl), poprzez doładowanie telefonu za pośrednictwem naszej strony do wsparcia finansowego. Szczegóły: http://fundacja.lexnostra.pl/index.php/pomoz-fundacji. Fundacja LEX NOSTRA nigdy nie otrzymała żadnych środków publicznych, dlatego możemy sobie pozwolić na niezależność i bezkompromisową obronę obywateli. Od przyszłego roku będzie można przekazywać na naszą rzecz 1% podatku dochodowego.

Dziękuję za rozmowę.