Dwóch mężczyzn w 2011 roku pomalowało czerwoną farbą pomnik Braterstwa Broni oraz Wdzięczności Armii Czerwonej na warszawskiej Pradze. Po trzech latach proces został wznowiony.
Wczoraj przed sądem w roli świadków, zeznawali przedstawiciele dwóch firm które czyściły pomniki z farby. Działaliśmy w pośpiechu. Pomnik czterech śpiących został zasłonięty, bo gmina bała się reakcji ambasady Rosji. Policja pilnowała, by żadne zdjęcia nie przedostały się do mediów. Na miejscu nie doszło nawet do podpisania żadnych dokumentów z obecnym urzędnikiem gminy – mówił jeden ze świadków.
Zdaniem zeznających osób, koszty zmycia farby – 11 000 złotych – które zostały podane przez prokuraturę, są znacznie zawyżone. Współwłaściciel jednej z firm, twierdzi że powinny być one … 10 razy niższe. Jedna z firm, ponadto ze względu na zastosowanie złej metody czyszczenia naruszyła monument.
Sprawa dotyczy rocznicy rosyjskiej agresji na Polskę z roku 2011. Wtedy to, dwaj maturzyści na pomniku Braterstwa Broni (tzw. czterech śpiących) i Wdzięczności Armii Czerwonej na warszawskiej Pradze umieścili napisy „Czerwona zaraza”. W roku 2013, Sąd Rejonowy Warszawa Praga-Północ stwierdził że „monumenty nie są pomnikami, które należałoby ochraniać, tylko symbolami komunizmu, i powinny zostać rozebrane”. Prokuratura jednak nie odpuszcza i złożyła zażalenie na decyzję sądu. To oznacza, że proces ruszył ponownie.
na podstawie: niezalezna.pl