To nie jest pierwszy przypadek, gdy nasz Naczelny Damian Kowalski był na celowniku służb. Czy po kompromitacji w redakcji „Wprost” służby postanowiły „poćwiczyć” na mniejszych redakcjach? Czy teraz zabiorą się za działających dla idei dziennikarzy, a potem blogerów?

Gdy pierwszy raz pojawiło się wśród naszej redakcji hasło „policja” pojawił się lekki zamęt. Jeśli chodzi o mnie, nie był to pierwszy raz. Damian Kowalski otrzymał wtedy wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka z prokuratury w Kielcach na wniosek prokuratury w Katowicach. Okazało się, że chodzi o zdjęcie na portalu ndie.pl oraz komentarz jednego z Czytelników.

Otrzymałem pismo z Prokuratury Rejonowej w Katowicach-Południe od Anety Paciorek, że nie jestem podejrzany, dochodzenie jest umorzone i sprawa jest zamknięta – powiedział Damian Kowalski, naczelny naszego portalu

Teraz zaś Damian otrzymuje wezwanie jako świadek. Na komendzie dowiaduje się, że prokuratura katowicka znowu daje o sobie znać, mimo zamknięcia poprzedniej sprawy. Bez uprzedzenia funkcjonariusze wchodzą do jego domu i konfiskują sprzęt. Wtedy też dopiero dowiaduje się, mając w swoim domu obcych ludzi, że staje się podejrzanym. To jest bezczelność i ociera się o zastraszenie. Nie w taki sposób w państwie prawa informuje się osobę podejrzaną.

Czy to jakiś trening służb po wielkiej kompromitacji w redakcji „Wprost”? Czy teraz służby zamierzają „ćwiczyć” rozbrajanie redakcji na mniejszych, niezależnych portalach, zbudowanych od początku siłami ich redaktorów? Czy jest to jakaś akcja przygotowująca do „ostatecznego rozwiązania kwestii wolności słowa” w III RP?

Dostałem kiedyś pismo od osób, które prawdopodobnie niegdyś współpracowały ze służbami PRL. Wiem, że jakiekolwiek działania służb czy to byłych z czasów sowieckiej struktury czy to obecnej nie są niczym miłym. Damianowi staram się po koleżeńsku dodać otuchy tyle, ile mogę. Ze swojej strony jako jedna z osób decyzyjnych, zapowiadam: Parezja dalej będzie realizować swoją misję. Zaś jeśli chodzi o prokuratury z całej Polski, a nawet Unii Europejskiej: nigdy nas nie pokonacie.