Sąd na Ukrainie skazał młodego człowieka, który zaatakował surowym jajkiem prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego na rok ograniczenia wolności w zawieszeniu – podała służba prasowa ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy w obwodzie Wołyńskim. 

„Rok ograniczenia wolności w zawieszeniu na okres próby jednego roku – taki werdykt orzekli słudzy Themidy młodemu człowiekowi” – czytamy w oświadczeniu.

Komorowski 14. lipca w Łucku uczestniczył w obchodach upamiętniających 70-lecie wydarzeń na Wołyniu, kiedy dziesiątki tysięcy Polaków zostały zamordowane przez ukraińskich nacjonalistów. Incydent miał miejsce od razu po nabożeństwie w kościele śww. Piotra i Pawła, gdzie odbywała się wspólna modlitwa ku pamięci ofiar wołyńskiej tragedii. Kiedy prezydent Polski podszedł przywitać się z wiernymi, młody człowiek z tłumu poklepał go po ramieniu ręką, w której było surowe jajko. W związku z incydentem milicja wniosła sprawę karną z artykułu „chuligaństwo”. Podejrzany został aresztowany, a później zwolniony na czas postępowania.

Trzeba przyznać, że ukraińskie sądy przynajmniej pracują sprawnie. A może to był wyjątkowy przypadek, a całej sprawie nadano priorytet w obawie przed wybuchem międzynarodowego skandalu? Cała sprawa z pozoru wydaje się niegroźna, ale jak przytomnie zauważył Mariusz Max Kolonko w swoim komentarzu, cały incydent mógł się zakończyć tragicznie, jeśli by zamiast jajka sprawca miał w ręku choćby scyzoryk czy nóż do tapet. Wówczas mogłoby dojść do zamachu na życie prezydenta RP, a wtedy JE Bronisław Komorowski miałby szansę zostać kolejnym z rzędu polskim prezydentem, który wróciłby do kraju z podróży zagranicznej w dębowej jesionce. Jednak sądzić można jedynie za czyny dokonane a nie potencjalne. Właśnie dlatego kara wymierzona sprawcy całego zamieszania jest równie śmieszna co cały „zamach”.

na podstawie: RIA novosti