Interwencja rzecznika dyscypliny w sędziowskim małżeństwie Maciejewskich z Sądu Okręgowego w Łodzi. Przemysław Radzik kilkanaście dni temu zdecydował, że stawia zarzuty sędziemu Rafałowi Maciejewskiemu m.in. za publikację na stronie informacyjnej łódzkich sędziów. Zastępca rzecznika dyscypliny Przemysław Radzik chce postawić sędziemu Rafałowi Maciejewskiemu dwa zarzuty dyscyplinarne – jeden za opublikowanie artykułu na stronie informacyjnej łódzkich sędziów i drugi za rzekomą odmowę wykonania polecenia prezesa sądu.

 

Zarzuty dla sędziego 

We wspomnianym artykule sędzia skrytykował politykę kadrową nowego prezesa łódzkiego SO. Ostro ocenił też działania nowej KRS. Żona z postępowaniem, które może skończyć się zwolnieniem dyscyplinarnym. Jej mężowi z kolei postawiono już w kwietniu zarzuty. Tak obecnie wygląda sytuacja w sędziowskim małżeństwie Ewy i Rafała Maciejewskich, którzy pracują w łódzkim sądzie okręgowym. Dokładnie 18 kwietnia zastępca sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik zdecydował, że postawi sędziemu Maciejewskiemu dwa zarzuty dyscyplinarne. A chodziło o to, że sędzia Maciejewski, który do końca marca był przewodniczącym Wydziału X Gospodarczego w łódzkim SO, nie zgodził się wykonać polecenia prezesa sądu, by obowiązki przewodniczącego sprawować jeszcze przez tydzień. Od tego polecenia sędzia odwołał się do KRS. Tymczasem, zdaniem rzecznika Radzika, „wszystkie czynności administracyjne zlecone przez osobę powołaną do kierowania sądem oraz do nadzoru, sędzia zobowiązany jest wykonać bezwarunkowo”.

 

Artykuł na stronie informacyjnej dla sędziów 

Sędzia Maciejewski wielokrotnie podkreślał, że sytuacja kadrowa w wydziale, którym kierował do marca, jest beznadziejna. Wskazywał na brak etatów i apelował, by nowy prezes SO zwrócił na to uwagę Ministerstwa Sprawiedliwości. Gdy sytuacja nie uległa poprawie, zdecydował się działać. Sędzia w połowie marca opisał pewien „Przypadek Wydziału Iks”, na stronie informacyjnej sędziów okręgu łódzkiego. W swoim tekście nie podając żadnych personaliów czy szczegółów dotyczących ani miasta, ani sądu o który chodzi, skrytykował działanie prezesa owego anonimowego, „wielkomiejskiego sądu”. Zarzucił mu niewłaściwą politykę kadrową i brak reakcji na dramatyczne braki personalne w „Wydziale Iks”. Wszystko dlatego, że w wydziale, gdzie orzeka 11 sędziów, aż pięcioro z nich to sędziowie delegowani z sądów rejonowych. Na delegacji w „okręgu” są od dawna, wdrożyli się w specyfikę pracy w danym wydziale. Cała piątka zgłosiła swoje kandydatury, gdy Ministerstwo Sprawiedliwości w końcu rozpisało konkurs na nowe etaty w tymże wydziale.

 

 

Rzecznik niczym cenzor 

Tak na prawdę oba zarzuty, jakie pan rzecznik Radzik chce stawiać sędziemu Maciejewskiemu, są całkowicie niezrozumiałe i to delikatnie rzecz ujmując podkreśla sędzia Grzegorz Gała z łódzkiego SO. Ostatnimi czasy przecież wiele mówi się o wolności, także wolności słowa w kontekście święta polskiej konstytucji. I niemal równolegle tę wolność słowa się w taki sposób chce tłamsić. Ewidentnie Rzecznik dyscyplinarny ma zamiar wejść w rolę cenzora. Sędzia Gała podkreśla, że zanim sędzia Maciejewski opisał w artykule wspomniany powyżej „przypadek Wydziału Iks”, wielokrotnie informował prezesa sądu o tym, jak zła jest sytuacja w Wydziale X Gospodarczym. Ponieważ nie doczekał się reakcji, w końcu swój tekst opublikował, w którym nikogo przecież nie wskazał imiennie, nie podał też, o jaki sąd chodzi. W rzeczywistości zarzuty rzecznika sprowadzają się do tego, że teraz, gdybym na przykład ja chciał jakiś artykuł napisać, to powinienem przed publikacją dać go prezesowi sądu do ocenzurowania.

 

Stanowisko rzecznika KRS 

Źródło : dorzeczy.pl

 

Jak podkreśla rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa w przypadku zgody prezesa sądu na taką działalność publicystyczną sędziów na portalu internetowym, to sędzia Maciejewski nie miał obowiązku dawać prezesowi swojego tekstu do swego rodzaju autoryzacji. Tej samej, którą tak ostro skrytykował w swoim tekście sędzia Maciejewski. Rzecznik KRS podkreślił również iż sam często jest gościem wielu programów publicystycznych i nie zdarzyła się sytuacja, by pytał o zgodę przewodniczącego rady. A gdyby mnie sędziowie z mojego sądu skrytykowali, to bym się nie obraził, tylko spróbował z tej krytyki wyciągnąć jakieś wnioski, bo każdy ma prawo do ocen krytycznych i nikt nie jest nieomylny – dodaje sędzia Maciej Mitera, który jest prezesem warszawskiego Sądu Rejonowego w Śródmieściu. Jeśli chodzi o krytykę, którą sędzia Maciejewski zawarł w swoim tekście, dotyczącą procedury konkursowej w KRS. To właśnie system konkursowy działa tak, że ktoś ma prawo czuć się pokrzywdzony.

 

Zobacz również : https://parezja.pl/juz-9-maja-wielka-defilada-na-placu-czerwonym-w-rosji/