Ostatnie dni to moje nerwowe przygryzanie warg w oczekiwaniu na to co nieuniknione. Kolejne kartki z kalendarza lądowały na podłodze, minęły Mikołajki, 7, 8, 9 grudnia i nic. Kiedy zaczynałem wątpić, stało się ! Tradycji stało się zadość.

Foto: Wikimedia.com

Zbliża się rocznica wprowadzenia Stanu Wojennego przez Wojciecha Jaruzelskiego. Jak co roku planowane są demonstracje pod domem zdrajcy, palenie zniczy z myślą o ofiarach Stanu Wojennego, pojawiają się transparenty z następującymi napisami:  „Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz”, „1956, 1970, 1981: komuniści – ludziom pracy”, „Jaruzelski – pamiętamy twoje zbrodnie”. Demonstranci krzyczą również m.in. hasła: „Precz z komuną”, „Norymberga dla komuny”, „SLD – KGB”, „Byłem w ZOMO, byłem w ORMO, teraz jestem za Platformą”.

To znów oznacza, że naczelny tchórz III RP musi zwiać z domku, przed niewygodnymi okrzykami, przed narodem którego przodków sprzedał. Najskuteczniejszym sposobem jest… nagła zapaść zdrowotna. Tym razem, panu generałowi przyplątała się infekcja górnych dróg oddechowych. Stan co najmniej do 14 grudnia będzie agonalny, wobec tego lekarze zdecydowali o udzieleniu Jaruzelskiemu swoistego azylu politycznego.

Zaraz rozlegną się głosy oburzenia poprawnych politycznie. Ach jaki ten autor nieczuły, jaki bezduszny, to takie typowo „prawicowe”. Biedny, schorowany człowiek kona a ja ironizuję i krytykuję. Nie rusza mnie to. Powiem więcej. Żal mi tych naiwniaków rozczulających się nad sędziwym staruszkiem z laseczką. To jest bowiem obraz wykreowany przez usłużne media na potrzeby propagandy.

W rzeczywistości mimo 90 lat generał ma się wcale nie najgorzej. Mówił o tym chociażby Włodzimierz Czarzasty kilka miesięcy temu w programie „Tak czy Nie”. Usłyszeliśmy od niego, że Jaruzelski jest w doskonałej kondycji umysłowej. Mało tego. Wbrew lewym zaświadczeniom, Jaruzelski mógłby brać normalnie udział w rozprawach sądowych. Czy naprawdę, wierzycie że stan zdrowia tego człowieka pogarsza się tylko w ściśle określonych momentach? Później nagle, tajemniczo i cudownie zdrowieje. Udziela się w mediach, świętuje w hotelu hucznie kolejne urodziny… Rzekomo Wojciech Jaruzelski cierpi na nowotwór. To bardzo dziwne. Wielu młodszych od niego, z silniejszymi organizmami umierało po kilku tygodniach. Tymczasem 90 letni, rzekomo schorowany i osłabiony człowiek trzyma się przez tyle lat? Mógłby mi to ktoś wytłumaczyć?

I na koniec. Jaruzelski odpowiada za aresztowania i śmierć wielu ludzi. Ludzi, których stan zdrowia i wiek jego i jego piesków z milicji czy wojska nie obchodził. Dlaczego teraz, nas ma obchodzić jego wiek i zdrowie? Nie wymagam zresztą Bóg wie jakiego dręczenia Jaruzelskiego. Ja nie jestem taki jak on. Nie będę kazał wyrywać mu paznokci, pałować go na stole. Nie chcę żeby rażono go prądem czy podtapiano co czyniono z ludźmi chcącymi Wolnej Polski. Mnie wystarczy jedno. Przyznanie się generała do winy, sprawiedliwy proces, osądzenie i umieszczenie go w celi. Wtedy dam mu spokój. Wtedy jestem pewien, wiele osób mu wybaczy. Bo nawet nasza wiara zakłada najpierw wyznanie grzechów, żal za grzechy i postanowienie poprawy. I wtedy następuje wybaczenie i odpuszczenie win.