Niemiecka stacja ZDF zaskarżyła postanowienie Sądu Krajowego w Moguncji, który nakazał przeprosiny za nazwanie obozów zagłady „polskimi”. Prawnicy telewizji domagają się odmowy uznania wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który nakazał im umieszczenie takiej informacji na pierwszej stronie swojego serwisu internetowego.

„Sąd Krajowy w Moguncji nadał klauzulę wykonalności wyrokowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie. W wyroku tym sąd polski nakazał niemieckiej telewizji ZDF zamieszczenie i utrzymywanie przeprosin przez okres miesiąca na swojej głównej stronie internetowej” – poinformował mec. Lech Obara, pełnomocnik Karola Tendery, byłego więźnia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz.

Pod koniec ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał przeproszenie Tendery za użycie przez niemiecką telewizję ZDF określenia „polskie obozy śmierci”. Sąd wskazał, że przez takie stwierdzenie były więzień Auschwitz z ofiary staje się sprawcą. Przeprosiny miały zostać opublikowane na pierwszej stronie nadawcy i pozostawać widoczne przez 30 dni.

Stacja ZDF w osobliwy sposób podeszła do wyroku sądu. Przeprosiny ukazały się na stronie internetowej nadawcy, ale opublikowano je na dole strony. Sam tytuł publikacji też niewiele wyjaśnia osobom, które wchodzą na stronę ZDF. Znajduje się tam tylko tytuł „Przeprosiny Karola Tendery”. Dopiero klikając na tytuł informacji, wchodzi się w treść przeprosin.

Mec. Lech Obara uznał, że wyrok nie został wykonany właściwie i wystąpił do niemieckiego sądu o nadanie klauzuli wykonalności. Chciał w ten sposób wymusić na ZDF prawidłowe opublikowanie przeprosin. Pod koniec stycznia Sąd Krajowy w Moguncji wydał klauzulę wykonalności. Od tego właśnie postanowienia odwołała się ZDF.

Jej prawnicy chcą, by niemiecki sąd odrzucił uznanie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który nakazał umieścić telewizji przeprosiny. W piśmie przesłanym do sądu w Moguncji adwokaci ZDF argumentują, że uznane przez polski sąd dobro, czyli tożsamość narodowa, jest sprzeczna z podstawowym rozumieniem dóbr osobistych przez niemiecki sąd konstytucyjny. Ponadto twierdzą że wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie należy uznać za sprzeczny z niemieckim porządkiem publicznym.

„Zażalenie ZDF jest bezpodstawne i nie powinno odnieść skutku. Przecież prawu niemieckiemu nie są obce takie instytucje prawne jak dobra osobiste i roszczenie o nakazanie opublikowania oświadczenia o określonej treści w ramach rekompensaty za naruszenie dóbr osobistych” – powiedział mec. Obara i dodał: „Argumentacja ZDF sprowadza się w zasadzie do merytorycznego kwestionowania prawidłowości wyroku sądu polskiego. Innymi słowy, sąd niemiecki ma ocenić prawidłowość wyroku sądu polskiego. Jest to niedopuszczalne przez art. 36 rozporządzenia Rady Europy”.

Prawnicy telewizji w przesłanym zażaleniu na postanowienie sądu w Moguncji dowodzą, że niemiecka stacja poniosła krzywdę wskutek akcji #GermanDeathCamps. Niemal pod każdym wpisem telewizji ZDF pojawiały się komentarze informujące, że to Niemcy wybudowali na terenie Polski obozy zagłady. W odpowiedzi telewizja blokowała i usuwała wpisy polskich internautów.

Następnie z inicjatywy Fundacji Tradycji Miast i Wsi powstał mobilny bilbord informujący o tym, że to Niemcy zbudowali podczas II wojny światowej obozy zagłady. Bilbord wyruszył z Polski przez Niemcy do Anglii. Samochód z bilbordem parkował m.in. na parkingu przed siedzibą stacji ZDF. „Jak widać z argumentacji prawników stacji, akcja ta musiała ich bardzo zaboleć” – stwierdził mec. Lech Obara, który przygotowuje już odpowiedź na zażalenie ZDF.