W ostatnich kilkunastu dniach mainstreamowe media podawały korzystny dla USA i Izraela przekaz mówiący o rzekomych dowodach na użycie broni chemicznej przez Assada. Nie podano jednak żadnego z nich do opinii publicznej. Jednocześnie pojawiło się mnóstwo poszlak mówiących, że za atakami chemicznymi stoją tzw. rebelianci wspierani przez wywiad amerykański.
Dzisiaj onet.pl w artykule To nie el-Asad, tylko generałowie? Niemcy przechwycili rozmowy ws. ataku gazowego podaje informację o przechwyceniu przez marynarkę niemiecką informacji, jakoby za atakiem chemicznym nie stał Assad, który miał cały czas sprzeciwiać się temu atakowi, ale odpowiedzialnymi za to mają być dowódcy brygad i dywizji walczących z rebeliantami.
Onet.pl podkreśla także, że nie wiadomo jak wpłynie to na decyzję prezydenta Obamy ws. ataku na Syrię. Jednak jest to wyraźny znak, że coś się ruszyło. Bardzo prawdopodobne, że dzięki niezależnym serwisom informacyjnym, które nie są związane z wielkim kapitałem oraz agenturami, które podawały wszystkie informacje i obiekcje co do przekazu medialnego, nastąpiła zmiana retoryki mainstreamu. W końcu nawet główne media nie mogą lekceważyć faktu, że cała rzesza ludzi dotarła do źródeł, które wręcz zaprzeczają dotychczasowym doniesieniom mainstreamowych mediów. Może się okazać, że udostępniając informacje dalej i zapoznając kolejne grupy ludzi z informacjami innymi niż mainstreamowe, uda się nawet uchronić Syrię oraz wojska Assada od agresji amerykańskiej. W końcu jeśli pojawią się już jasne dowody na to, że to tzw. rebelianci użyli sarinu, to USA nie będzie miało możliwości zignorować faktu, że ludzie znają prawdę i mimo tego uderzyć w wojska rządowe.
Póki co czekamy dalej na rozwój sytuacji oraz na ewentualne ujawnienia kolejnych nieznanych dotąd faktów. O wszystkim będziemy informować na bieżąco.