1020 kilogramów słonych paluszków, 1138 kilogramów ciastek, 3480 opakowań kawy, 3600 butelek coli, 4940 butelek soku i 46 000 litrów wody na łączną kwotę ponad 225 000 złotych. Ponadto dobrej jakości herbata oraz śmietanka do kawy. Takie właśnie zamówienie zgodnie z informacjami podanymi przez Super Stację złożyła centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Po co ? Oficjalnie jest to „niezbędny element spotkania z klientami”.

No patrzcie Państwo jakie przyjazne państwo funduje nam Platforma Obywatelska. Kawa i ciastka dla petentów ZUSu. Brawoo… A czy Państwo przez te wszystkie lata doświadczyli takiej uprzejmości urzędników ? Czy częstowani byliście Państwo kawą, herbatą, słodyczami lub słonymi paluszkami ? Mnie bardziej ZUS kojarzy się z Panią, która zaczyna pracę o ósmej, idzie SOBIE zrobić kawę i o 8:05 już jest zmęczona. I później do 15, czy do 16 to zmęczenie odbija sobie na petentach. I ona sobie siedzi z zaciętą miną, wzrokiem utkwionym w komputerze, co jakiś czas spojrzy spode łba na STOJĄCEGO petenta co najmniej jakby jej pół rodziny harmonią wybił. Tymczasem teraz ma być „frontem do klienta”. Cóż, bardzo proszę rozliczać urzędników z zapowiedzi.

Oczywiście całe zamówienie zrealizowane zostanie za Państwa składki. Podobnie jak budowa nowej, luksusowej siedziby, jak suto zakrapiane alkoholem imprezy integracyjne kadry kierowniczej oraz regularne, wakacje w ciepłych krajach w pięciogwiazdkowych hotelach. A Państwo ? Dostaniecie trzysta złotych emerytury na rękę, powiedzą Wam że bez nogi też możecie pracować bo przecież macie drugą…

Faktem jest również, że ZUS pomimo regularnego dojenia obywateli jest w dramatycznej sytuacji finansowej. Brakujące złotówki zamierza uzupełnić likwidując rozmaite fundusze i grabiąc Państwa kolejne pieniądze. A później znów wyjadą na Dominikanę, Cypr albo do Kenii. Znów zamówią skrzynki szampana i wódki. Znów zmienią auta i zamówią tony słodyczy. I wszystko to oczywiście oficjalnie dla Nas. Wszak hasło, które przyświeca tej władzy to: BY LŻYŁO o pardon BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ. Tylko ku*** komu ? – chce się rzucić im w te zachłannne gęby.

Szefowa warszawskiego Banku Żywności stwierdziła, że za samą kwotę zamówienia o którym piszemy można wyżywić kilka tysięcy osób potrzebujących lub półtora tysiąca rodzin. Oni o słodyczach czy coli tylko marzą. Ich codziennością jest suchy chleb i woda ze studni.