Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak udzielił wywiadu, w którym raz jeszcze pokazał swoje stanowisko w sprawie przyjmowania przez Polskę tzw. uchodźców.

„Nie zabraknie nam odwagi. W odróżnieniu od koalicji PO-PSL jesteśmy konsekwentni. Nie ściągniemy na Polskę zagrożenia. To, co zostało zaproponowane we wrześniu 2015 roku, na co zgodziła się Ewa Kopacz, burząc solidarność Grupy Wyszehradzkiej, to droga prowadząca ku katastrofie społecznej, konkretne, bezpośrednie zagrożenie. Nawet jeżeli wyłączymy sprawę zamachów terrorystycznych, to zobaczmy, co się dzieje we Francji, w Brukseli. Byłem w czwartek w stolicy Belgii. Na ulicach uzbrojeni żołnierze, opancerzone samochody wojskowe, to wszystko ze względu na zagrożenie, ze względu na to, co wiąże się z konsekwencjami samobójczej polityki multi-kulti. Nie dopuścimy do tego, by te zagrożenia zostały przeniesione na grunt polski” – powiedział.

„Jest rozwiązanie, o którym mówię publicznie od jakiegoś czasu. Chodzi tu o uszczelnienie granic i pomoc na miejscu. To właśnie realizuje rząd polski. Uszczelniamy przede wszystkim naszą wschodnią granicę, ale jesteśmy do dyspozycji naszych partnerów, gdy takiej pomocy oczekują. Dwukrotnie nasi strażnicy graniczni byli na granicy węgiersko-serbskiej. Byli też na granicy bułgarsko-tureckiej oraz słoweńsko-chorwackiej. Teraz są na macedońsko-greckiej. Do tego należy dodać skuteczną metodę, jaką posługuje się Australia, a więc odsyłania nielegalnych imigrantów” – stwierdził.

„Trzeba, tak jak robią to Australijczycy, zniechęcać tych ludzi do przyjazdu, a nie ich zapraszać. Jeżeli Unia nadal będzie wszystkich zapraszać, to skończy się tym, że Afryka przeniesie się do Europy. Zniszczona zostanie cywilizacja, kultura europejska. Ci ludzie się nie integrują. Pokazują to doświadczenia tzw. starej Europy” – zaznaczył.

„Relokacja to przeniesienie problemu z Grecji czy Włoch do Polski. Jest nieskuteczna, nie wykonywana przez inne państwa Unii Europejskiej. Jedynie 11 proc. ludzi z grup, które miały być relokowane, zostało przeniesione do innych państw. To nieskuteczna metoda, która przyciąga kolejne fale migracji. Tak nierozsądne rozwiązania doprowadzą do katastrofy społecznej. W starej Unii nie można bezpiecznie chodzić po niektórych dzielnicach Paryża, Sztokholmu, Berlina. My tego nie chcemy” – dodał.

„My jesteśmy państwem niepodległym, krajem ludzi, którzy cenią sobie wartości oparte o fundament chrześcijański i nie ulegniemy presji tych, którzy zamierzają doprowadzić do katastrofy” – zakończył.