Foto: Wikimedia Commons

Jeżeli ktokolwiek zastanawiał się kiedyś jak wygląda życie rzetelnego polskiego dziennikarza, szanowanego fachowca w swojej dziedzinie, idola oraz autorytetu, i chciałby dowiedzieć się jak taka osoba funkcjonuje, jak wygląda harmonogram jej dnia, to muszę niestety rozczarować – choć ten krótki wstęp mógł sugerować, że będę mówił właśnie o takiej osobie, z przykrością stwierdzam, że jednak nie będę i zamiast tego skupię się na postaci Moniki Olejnik.

Czołowa propagandzistka TVN-u i Radia Zet zapewne zaczyna swój dzień od wejrzenia w lustro. Konia z rzędem temu, kto zdoła ustalić, czy humor „dziennikarki” psuje się na skutek ujrzenia w nim kolejnej zmarszczki, co popycha ją do plucia jadem i agresji, czy może odwrotnie – zmarszczka pojawia się z powodu permanentnej nienawiści, jaką Olejnik kieruje w stronę prawicowych polityków.

Już od rana ma okazję dać upust swoim emocjom. Od poniedziałku do piątku po godzinie ósmej prowadzi audycję „Gość Radia Zet”, gdzie rozmawia z politykami koalicji rządzącej i warczy na polityków opozycji. Tak czy inaczej program ten ma z dziennikarstwem niewiele wspólnego. Za pierwszy z brzegu przykład do analizy posłuży mi dzisiejsza (21.04.15) audycja, w której gościem był przedstawiony jako dyrektor Instytutu Obywatelskiego (bo przecież nie jako skompromitowany polityk Platformy Obywatelskiej), Bartłomiej Sienkiewicz.

Na początku padło kilka pytań związanych z głównym tematem, którego w niniejszym artykule nie będę jednak rozwijał, mianowicie była nim wypowiedź szefa FBI o rzekomej współodpowiedzialności Polaków za holocaust. Rozmowa trwa, po czym ni stąd, ni zowąd pojawia się pytanie: „A jak pan się czuje w kraju, gdzie kandydatem do urzędu prezydenta jest Janusz Korwin-Mikke, który uważa, że Adolf Hitler nie wiedział nic o holocauście, o obozach zagłady?”. Pierwszy kontrkandydat pryncypała Olejnik – Bronisława Komorowskiego – trafiony i zatopiony. Szkoda dodawać, że Korwin-Mikke nigdy nie wypowiedział wkładanego mu w usta zdania, ale cóż, tak działa ta machina.

Odpowiedź Sienkiewicza: „…prawdę mówiąc na marginesach jeszcze są bardziej skandaliczne postaci, przypomnę tylko ostatnią audycję pana Brauna w radio TOK FM. No to są, to jest jakby skandal, jakby wykraczający troszeczkę poza normy. Jest pytanie, czy takim osobom zawsze należy te sitka podstawiać”. Drugi kandydat w wyścigu o fotel prezydenta „jakby” odpowiednio potraktowany. Sugestia byłego ministra spraw wewnętrznych, by odebrać niewygodnym dla władzy osobom prawo do wolności wypowiedzi jest wręcz bulwersująca.

Dalsza część tej jakże sympatycznej pogawędki – Monika Olejnik: „No, ale żyjemy w wolnym kraju, to żydożerca też ma prawo, prawda, do swoich wypowiedzi”. Bartłomiej Sienkiewicz: „Ma prawo, natomiast to wcale nie znaczy, że pani koniecznie musi mu podstawić sitko pod usta”. MO: „Ja jemu nie podstawię sitka, bo są pewne granice”. BS: „A no widzi pani, no to jakby się pani kieruje jakby innym trochę, inną logiką”. Olejnik tłumacząca się przed człowiekiem układu, że nie „podstawi sitka” Braunowi jest niemal urocza.

„No właśnie. A Telewizja Publiczna proponuje debatę, debatę jedenastu postaci, ma być tam pan Braun i czy Bronisław Komorowski powinien usiąść koło pana Brauna, czy mamy pewność, że pan Braun będzie przestrzegał regulaminu?” – pyta Olejnik podczas szczytowej fazy swoich insynuacji. Czy Braun będzie przestrzegał regulaminu?! A może warto by zapytać, czy Komorowski usiądzie na krześle?

Popis propagandy sprytnie przerywa powrót do głównego wątku w postaci słów prowadzącej: „A wracając do Comey’a, czyli szefa FBI…”. Nie trwa to jednak długo – szkoda czasu na głupoty kiedy prorządową tubę można wykorzystać dla bardziej praktycznych celów. „Chciałabym żeby pan posłuchał Andrzeja Dudy, […] który oskarżył o nieudany żużel na Stadionie Narodowym Platformę Obywatelską”. I tym samym kolejny, trzeci już rywal Bronisława Komorowskiego został naznaczony odpowiednim stygmatem. Niestety czas audycji był ograniczony i kandydat Prawa i Sprawiedliwości był ostatnim, z którym postanowiła rozprawić się prawilna Pani Monika. Inni muszą poczekać.

To tylko ranek. Ja mam już dość, dlatego nie zamierzam zagłębiać się w to, co następuje później. W telegraficznym skrócie powiem tylko, że jest tak samo, tylko w innej stacji. A tak na marginesie: Sienkiewicz, który w taśmach tygodnika Wprost, kiedy „nikt nie słucha” mówi o Polsce jako państwie istniejącym tylko w teorii, że reszta to wiadomo jakie określenia, w „oficjalnej” rozmowie z Moniką Olejnik charakteryzuje nasz kraj jako „Wielki i silny, stabilny kraj, który próbuje nadrobić trzysta lat właściwie trzysta lat biedy, wykluczenia, braku rozwoju. To co zrobiliśmy w dwadzieścia pięć lat jest, będzie w historii Polski, kiedyś zapisywane jako złoty okres Polski”, a swoje dawne słowa komentuje jako „wyrwane z kontekstu”. Wiele by można na ten temat.