Anna Grodzka w rozmowie z Onet.pl przyznaje, że boi się PiS-u. Według niej realną władzę przejmą hierarchowie kościelni i może nastąpić dyktatura. Przewiduje, że po wygranych wyborach Prawa i Sprawiedliwości uda się na emigrację i zostanie uchodźcą.

Na pytanie: „Czyli nie wyjedzie pani z Polski, gdy PiS dojdzie do władzy?” Odpowiada:

Ja nie ufam PiS-owi, nie wiem, co oni zrobią. Jeśli te najczarniejsze przewidywania się sprawdzą, to warto będzie pomyśleć o emigracji. Te przewidywania to przejęcie władzy przez hierarchów kościelnych, którzy będą rządzić z tylnego siedzenia. Jednocześnie może nastąpić zmiana systemu politycznego na taki, który praktycznie uniemożliwi odebranie władzy PiS-owi, a więc wprowadzenie pewnego rodzaju dyktatury.

Według Anny Grodzkiej po przejęciu władzy nastąpi również państwo policyjne, które będzie represjonować ludzi do umocnienia władzy…

Boję się spełnienia policyjnych wizji, czyli tego, że PiS będzie umacniał władzę, ścigając ludzi za coś, czego nigdy nie zrobili. Ta czarna wizja mnie przeraża. To nie jest państwo, w którym chciałbym żyć. Boję się, że stanie się tak, jak wtedy, gdy PiS przejął władzę w koalicji z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną i wprowadzał neoliberalny system władzy w Polsce: skasował podatek spadkowy, obniżył podatki dla najbogatszych…