Foto: morguefile.com

Emerytka z Tczewa została pozbawiona wszystkich swoich oszczędności przez komornika. Jak się okazuje – niesłusznie, bowiem ani sąd, ani komornik nie sprawdził czy zajmuje środki właściwej osoby. Odebrano jej blisko 50 tys. zł w ramach spłaty kredytu, którego nigdy nie brała.

W styczniu kobieta otrzymała dokumenty, z których wynikało, że komornik wzywa ją do spłaty kredytu w wysokości 47 tys. zł. Pomimo wyjaśnień kobiety, że nigdy nie brała kredytu, zaległa suma została zabrana z jej konta. W przypadku kobiety prawdopodobnie doszło do wyłudzenia – ktoś posłużył się jej numerem PESEL i nazwiskiem przy zaciąganiu kredytu w banku. Ponadto w umowie kredytowej podany był adres, pod którym emerytka nigdy nie mieszkała. Jak się okazało był on fałszywy.

Rzecznik Rady Izby Komorniczej w Warszawie – Andrzej Kulągawski twierdzi, że w przypadku gdy znane jest imię i nazwisko, a także numer PESEL osoby wskazanej przez sąd, to wiadomo już kto jest dłużnikiem i nie podlega to żadnej wątpliwości. Zatem ani sąd, ani komornik nie musieli sprawdzać kim jest rzeczywisty dłużnik i czy w ogóle istnieje, bo zakłada się, że tym zajmie się bank.

Na szczęście dzięki nagłośnieniu sprawy i w związku z dużym prawdopodobieństwem, że dokonano przestępstwa, bank zdecydował na zwrócenie małżeństwu całej sumy nie czekając na orzeczenie prokuratury.

 

DG

 

Na podstawie: polskiepiekielko.pl