Mieszkańcy jednego z puławskich osiedli skarżą się na terror, który sieją Cyganie. Policja jest bezradna, do czego bez ogródek przyznaje się przed poszkodowanymi.

Problemy z Romami mają mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Norblina w Puławach. Puławianie boją się robić zakupy w osiedlowym sklepie czy wypuszczać dzieci na dwór. Cyganie grożą, wyzywają i dewastują. Kilka przykładów zachowania agresorów udało się nagrać.

Ten cwel pojechał, ma szczęście, bo bym go wyr.. do mordy. Ja tu będę jeszcze przychodzić. Całe życie mieszkają z nami, a idą i nap… na nas. W dupę nam, k…, wchodzą, ch… warci są. Już ma prz… u nas, już nie ma tu życia, a ty, k…, nie nagrywaj mnie szmato, dziwko j… – brzmi „przekaz” jednego z romskich sąsiadów.

Żona, idąc z dzieckiem, jest wyzywana od szmat, k…, że będzie im za 5 zł robić, że sprzedadzą ją do burdelu. Czy ktoś czułby się komfortowo w takiej sytuacji? – opowiada jeden z Puławian.

Kiedy dziennikarze „Interwencji” poprosili Cyganów z puławskiego osiedla o to, by odnieśli się do oskarżeń pod swoim adresem ci najdelikatniej mówiąc nie byli tym zainteresowani.

Co wy, rasizm szerzycie, pieniądze zarabiacie na Cyganach? My sobie nie życzymy żadnych kamer – mówił jeden z nich, po czym zatrzasnął okno, przez które wyglądał.

Roman Ditłow, który jako jedyny zdecydował się na publiczną wypowiedź twierdzi, że cały konflikt zaczął się od rozdziału unijnych pieniędzy w MOPS-ie.

Oni są według mnie promowani w ośrodku pomocy społecznej przy przyznawaniu zasiłków. Żaden z nich nie podjął pracy, wszyscy żyją z zasiłków, mają orzeczenia lekarskie, wszyscy twierdzą, że są chorzy, że to jest ich choroba etniczna – mówi jeden z puławskich radnych Paweł Maj, po czym dodaje: Romowie żyją tu 600 lat i nie zintegrowali się. Nie wiem, jak będzie przebiegała integracja z imigrantami, skoro tu mamy taki przykład.

Podobnego zdania są sami mieszkańcy, którzy osobiście mają do czynienia z nierównym traktowaniem.

Ja idę po rodzinne – 230 zł, a przede mną Cyganeczka młodziutka 2200 zł bierze. Ja w tej chwili nie mam od dwudziestego pieniędzy, a oni mają na wszystko – żali się jedna z mieszkanek osiedla.

Całkowicie bezradna jest policja wzywana przez terroryzowanych mieszkańców. Często zdarza się, że funkcjonariusze nie wysiadają nawet z radiowozu.

Policja się ich boi, mówią nam wprost, że Romowie są mniejszością narodową i oni nie mają prawa ich tknąć. To znaczy, że Cyganie mogą nas zabić, robić, co chcą, a policja nie zareaguje, bo nie ma prawa? – pyta pani Elżbieta.

Tymczasem Romowie stają się coraz bardziej bezczelni.

Jedna sprawa jest o pobicie, druga o najście na moje mieszkanie przez młodego Roma. Najpierw wyzywał mojego starszego syna i jego kolegów, a kiedy oni weszli do domu, on potrafił wejść za nimi. Moja żona zorientowała się i kazała mu wyjść, a on mówi: „Nie możesz mnie dotknąć, bo ja jestem mniejszość narodowa, jak mnie dotkniesz, pójdziesz siedzieć” – opowiadają mieszkańcy.

Nikogo się nie boję. Zapamiętajcie to sobie. Rozp*** wszystkich. Całe życie rozp*** i rozp***. Ze wszystkimi będę się nap***. Jestem mocny, uwierz mi. Trzeba na mnie kozaka, żeby mnie rozj*** jakoś. Nie ma szans – chwali się do kamery jeden z patologicznych sąsiadów.

http://www.interwencja.polsat.pl/