Mateusz Kijowski chętnie broni demokracji i wolności, jednak nie starcza mu zapału do pracy. Były lider KOD-u żali się na swój ciężki los i brak środków finansowych na codzienne potrzeby. Pomocną dłoń wyciągnął do niego najsłynniejszy w Polsce świadek koronny Jarosław Sokołowski „Masa”.

„Mateusz Kijowski mógłby być u mnie gosposią. Mogę go zatrudnić do czyszczenia basenu” — powiedział „Masa”.

Sokołowski musiał bardzo przejąć się ciężkim losem Kijowskiego, ponieważ zaoferował mu pracę, mimo że ma o nim jak najgorsze zdanie. „Kijowski to błazen” – stwierdził.

„Jego praca polegałaby na czyszczeniu basenu, koszeniu trawnika, pielęgnowaniu ogrodu, a i w domu mógłby gotować i sprzątać. A w okresie świątecznym musiałby stać przy bramie ubrany na biało, marchewkę przykładać do nosa i witać mnie radośnie, kiedy wjeżdżam na posesję” – powiedział „Masa”.

Czyżby ta propozycja miała odmienić los Kijowskiego, który od grudnia 2016 r. nie może znaleźć pracy i rozważa nawet zagraniczny wyjazd za chlebem?