Janusz Korwin-Mikke i Eugeniusz Romer
foto: Eugeniusz Romer

7. maja w Toruniu odbyła się konwencja wyborcza Kongresu Nowej Prawicy, na której obecny był prezes partii. Z Januszem Korwin-Mikke, prezesem Kongresu Nowej Prawicy na temat ZUSu, Unii Europejskiej, wojny z Rosją oraz metodach, które dodadzą sił na starość, rozmawia Eugeniusz Romer.

Panie prezesie, w jaki sposób zniszczymy Unię Europejską?

Ona się sama niszczy. Trzeba być tylko akuszerem całej tej procedury. Ona się teraz ośmiesza i przeżywa tragedię. Ta koteria, która rządzi Unią, nie zdołała przegłosować protokołu z Kyoto na cały świat, więc w ogóle nie wiedzą, co robić.

Mówił Pan o limitach emisji CO2, które hamują także polską gospodarkę. Czy wierzy Pan, że ci ludzie, którzy wprowadzają te limity, że oni wierzą w ekologię i że dwutlenek węgla zniszczy naszą planetę? Czy celowo niszczą gospodarkę? I dlaczego?

Ich celem jest zahamowanie rozwoju gospodarczego, bo oni w ogóle chcą zniszczyć kapitalizm. To są po prostu komuniści.

Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, Alternatywa dla Niemiec, Front Narodowy we Francji, Jobbik i Kongres Nowej Prawicy w Polsce. Jak Pan mówił, szykuje się najbardziej eurosceptyczny parlament w historii. Jakie są szanse na rozwiązanie Unii Europejskiej w tej kadencji? W jaki sposób mogą państwo to przyspieszyć?

Ja nie będę jej rozwiązywał, bo ona się sama rozłazi. A gdybyśmy rządzili w Polsce, to nawet nie chcielibyśmy wychodzić z Unii. Byśmy tak się zachowywali, że by chcieli nas sami wyrzucić. Jeżeli na przykład zniesiemy podatki dochodowe, to natychmiast ze dwa miliony firm przepisze się z Francji i Niemiec do Polski, żeby nie płacić podatków dochodowych. Wie Pan, jak im się straty finansowe podniosą, jak się przeniosą do Polski? Zacznie się wrzask, żeby nas ukarać i wyrzucić, a my powiemy, że pomyślimy nad tym. A przez ten czas już trzy miliony firm do nas się przeniesie. Sami nas będą chcieli wyrzucić.

A w jaki sposób poprzez uczestnictwo w Europarlamencie można przyspieszyć proces degradacji Unii Europejskiej?

Słowami. Jak sama nazwa wskazuje, Parlament Europejski służy do gadania. W tym parlamencie nie można niczego załatwić. Pan Jerzy Buzek był przewodniczącym parlamentu i niczego nie załatwił, bo nie mógł.

Napisał Pan w swoim oświadczeniu drugiego maja, że zachód dąży do wojny z Rosją. Komu i w jakim celu jest ta wojna potrzebna?

Dwóm kręgom. Kręgi bankierskie i polityczne chcą ukryć katastrofę gospodarczą. Wie Pan doskonale, że wszystkie kraje Unii Europejskiej są zadłużone, Stany Zjednoczone zresztą również. Oprócz tego w USA jest silny sektor wojskowy, który po pierwsze chce zarobić na wojnie. Ale po drugie, politycy myślą tak: mamy najsilniejszą armię na świecie, która może walczyć z trzydziestoma ośmioma krajami naraz. Ale teraz jest kryzys gospodarczy i armia zaczyna słabnąć. A są inne kraje, takie jak Chiny, które dalej idą w górę. Więc trzeba zrobić wojnę teraz, żeby zniszczyć konkurencję, zanim ona urośnie w siłę.

Jaki w takim razie kierunek powinna obrać Polska w polityce międzynarodowej?

Ogłosić neutralność w sporze o Ukrainę. Jesteśmy w NATO w celach obronnych. Nie mamy żadnego interesu, żeby robić jakieś agresywne kroki, nie mogą nas do tego zmusić. No chyba, że nas przekupią albo jakoś namówią. Nasi ludzie zgodzili się wejść do Iraku i Afganistanu. Żołnierz zawodowy powinien walczyć, więc to nawet dobrze, że tam są. Ale przecież jakieś korzyści z tego musimy odnieść, na przykład polityczne albo inne, prawda? Nie odnieśliśmy żadnych, tylko straciliśmy w oczach Afganów czy Irakijczyków.

Przejdźmy teraz do sytuacji wewnętrznej w Polsce. Jaką mamy realną alternatywę dla demokracji?

Jest kilka alternatyw: dyktatura, monarchia czy republika. W tej chwili najbardziej realna wydaje się być dyktatura, bo jak mówił Arystoteles, po ochlokracji – bo teraz mamy nie demokrację, ale ochlokrację, czyli rządy motłochu – przychodzi dyktatura, dobry dyktator obwołuje się monarchą i cykl zaczyna się od początku. Ale może uda się stworzyć republikę.

A w jaki realny sposób moglibyśmy to wprowadzić? Jakie kroki można podjąć?

Niestety wymaga to świadomego działania grupy ludzi, która wie czego chce. Tak jak Kongres Nowej Prawicy. My wiemy, czego chcemy. Ważne, żeby ten ustrój spełniał dwa warunki. Żeby była praworządność, to raz. I żeby był wolny rynek. Jeśli jest wolny rynek, to jest to panu bez różnicy, czy nie wtrąca się do gospodarki król, czy parlament. Tak samo, jeśli jest praworządność. Wtedy to obojętne, kto wykonuje polecenia sędziów. Osobiście jestem monarchistą, nie ukrywam. Ale z republiką też bym się pogodził. Tylko trzeba jasno powiedzieć, czym się różni republika od demokracji. Otóż bardzo często się zdarza, że lud chce czegoś innego, niż wymaga prawo. W republice wykonuje się prawo, zaś w demokracji wolę ludu.

Mówił pan nieraz o konieczności likwidacji ZUS. Wiemy, że pieniądze, które obecnie wpłacamy w składkach, idą na wypłacanie aktualnych emerytur. W momencie, kiedy zlikwidujemy ZUS, z czego będziemy wypłacać pieniądze emerytom? Jak to zrobić, żeby na tym nie stracili obecni emeryci?

To jest poważny problem. Jedynym problemem, jaki będziemy mieli, to jest Fundusz Emerytalny. Jedyny problem, bo cała reszta się sama rozwiąże. Profesor Krzysztof Ostaszewski, specjalista od oceniania prawdopodobieństw w ubezpieczeniach, nasz sympatyk ze Stanów Zjednoczonych, zadał sobie trud i poszedł do Biblioteki Kongresu Amerykańskiego. Stwierdził, że pięćdziesiąt lat temu przechwalano się, że świadomie zrobią to tak, żeby nie można już było z tego wyjść. Pieniądze ze składek przepito i zmarnowano. I teraz jest problem, o którym pan mówił. Bo gdyby te pieniądze były na kontach, to nie byłoby problemu. A tak zostały wydane na przedwczesne emerytury, emerytury pomostowe, po prostu zmarnowane i rozkradzione. I co teraz zrobić? Odpowiedź brzmi: Musimy wykorzystać majątek państwowy, którego jeszcze trochę jest. Gdybyśmy ten majątek sprzedali, to starczy go może na dwa lata. No i VAT. W tej chwili VAT nie jest nam potrzebny do niczego. Póki jesteśmy w Unii, potrzebny jest VAT. I te pieniądze nam starczą już – VAT i majątek państwowy.

Czy społeczeństwo polskie jest na tyle odpowiedzialne samo za siebie, że w momencie, kiedy obniżylibyśmy podatki i zlikwidowali różne świadczenia socjalne, to samo oddolnie powołałoby fundacje i instytucje, które wspierałyby osoby poszkodowane przez los i niepełnosprawne?

Nawet teraz pan widzi ogłoszenia „dla ciężko chorego dziecka potrzeba..” Te ogłoszenia są wywieszane i dają efekty. I mimo tego, że ludzie wiedzą, że teoretycznie państwo powinno się tym zająć i państwo zabrało im pieniądze na ten cel, to jakby mieli te pieniądze, to czuliby się bardziej zobowiązani do takiej pomocy. To nie jest wielki problem, naprawdę. Wbrew pozorom inwalidów wcale nie jest wiele w społeczeństwie. My to wyolbrzymiamy, by zatrudnić ogromne rzesze urzędników, których jest chyba więcej niż niepełnosprawnych, którymi się zajmują. Także to nie będzie problemem.

Na koniec pytanie bardziej osobiste. Jak trzyma pan tak dobrą formę mimo starszego wieku?

Kobiety. Kobiety dodają człowiekowi sił.

Wersja audio wywiadu TUTAJ