Niepokojące informacje przynosi „Dziennik Polski”. Podmioty zrzeszone w koalicji na rzecz rozwoju obrotu bezgotówkowego coraz śmielej i głośniej mówią o tym, że powinniśmy się odzwyczaić od banknotów i monet. Jak to uzasadniają i jakie będą tego skutki?

commons.wikimedia
commons.wikimedia

W koalicji na rzecz obrotu bezgotówkowego są m.in szefowie resortu finansów Narodowego Banku Polskiego czy szefowie banków komercyjnych. Twierdzą oni, że:

Gotówka szkodzi Polsce i Polakom.

Zaiste zadziwiający pogląd. Gorzej, że na poglądach się nie kończy. Jak informuje „Dziennik Polski”, podmioty skupione w ww. koalicji planują:

„walczyć z nadzwyczajnym przywiązaniem Polaków do banknotów i monet”.

Nie namawiać, dawać wolny wybór, ale WALCZYĆ a co za tym idzie pewna uprzywilejowana banda, będzie próbowała narzucić nam czym mamy płacić. Jaką alternatywę dla gotówki roztaczają przed nami” troskliwi” lobbyści? Chcą SKŁONIĆ (znów czynność z gatunku tych nie znoszących sprzeciwu) Polaków do zakładania kont bankowych, używania kart płatniczych i dokonywania transakcji elektronicznych.

Na razie, decydenci planują zmniejszyć limit dopuszczalnych transakcji gotówkowych. Z 15 000 do 1000 euro.Wszystko ponad to miałoby być realizowane za pomocą kart lub przelewów. Są kraje, gdzie gotówką nie można płacić w restauracjach za rachunki powyżej 100 euro…

No to teraz zastanówmy sie o co tak naprawdę może chodzić bankierom i urzędnikom i jakie będą tego skutki. Przede wszystkim, we wszystkim należy zachować umiar. Zajadłe zwalczanie kont czy kart byłoby głupotą a do tego z góry spisaną na straty. Zwłaszcza, że zarówno konta jak i karty są wygodne i ułatwiają życie. Jednocześnie nie wyobrażam sobie braku możliwości płacenia gotówką. To konta i karty powinny być – potrzebnym – ale jedynie dodatkiem do obrotu gotówkowego, który jest podstawą równowagi na rynku. Weźmy najprostszy przykład. Ostatnio coraz częściej zdarzają się awarie bankomatów, kont elektronciznych czy włamania na konta bankowe… Wyobraźmy sobie sytuację, braku gotówki w sytuacji kolejnej awarii elektronicznego systemu finansowego. Oznaczałoby to prawdziwą katastrofę, zastój i paraliż. Za c0 mielibyśmy wtedy żyć? Rodzić by to mogło również pokusy sterowanych kryzysów. Wyobraźmy sobie, że na ulice wychodzi niezadowolone społeczeństwo. Władza blokuje wtedy nasze środki i stawia ultimatum. Kończycie protest, my odblokowujemy środki. Nie? To zdychajcie z głodu, zimna czy pragnienia.

Kwestia kolejna. Transakcje dokonywane za pomocą przelewów elektronicznych czy za pomocą kart kredytowych są skrupulatnie rejestrowane. Wielki Brat doskonale wie za co, gdzie i kiedy zapłaciliśmy. W ten sposób będziemy szpiegowani i inwigilowani na każdym kroku. A stąd już krótka droga do tworzenia „baz danych” na temat obywateli. Korzystać z nich będą mogli producenci w celach komercyjnych ale również władza czy służby w celach politycznych.

Ktoś powie: „nie mam nic do ukrycia a protestują ci, którzy mają coś na sumieniu”. Architektom nowego porządku świata właśnie o to chodzi. O tworzenie takich nastrojów. Ale uczciwość obywatela nie powinna być towarem i nie może być pretekstem do zniewolenia i naruszania prywatności. Prywatności, którą gwarantuje mi Konstytucja RP. Z tego miejsca zachęcam, jako osoba z natury przekorna i złośliwa. Płaćmy za to za co możemy gotówką. Uświadamiajmy innych, dla ich i własnego dobra. Żebyśmy za rok czy dwa nie obudzili się z rękami w nocniku. Nocniku z kartami kredytowymi i chipami.

na podstawie: dziennikpolski.pl