Przeszukanie w domu Damiana Kowalskiego, redaktora naczelngo portali ndie.pl i parezja.pl, wywołało wiele kontrowersji. Zapytaliśmy przedstawicieli m.in. świata polityki, prawa i mediów o to, co myślą w tej sprawie. Jaka jest ich opinia?

Maciej Lisowski, prezes Fundacji LEX NOSTRA: Fundacja LEX NOSTRA podejmie wszelkie działania, tak aby organy ścigania działały zgodnie z prawem. Wezwanie przez policję p. Redaktora w charakterze świadka, w sytuacji gdy wcześniej prokuratura wydaje postanowienie o przedstawieniu zarzutu, trzeba określić jako przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Niezależnie od działania policji, wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutu Redaktorowi Naczelnemu wydaje się co najmniej przedwczesne.

Artur Zawisza, jeden z liderów Ruchu Narodowego: Totalitarna władza w imię liberalizmu zwalcza obrońców prawdziwej wolności. Narodowcy zawsze żądali wolności słowa dla prawdziwych słów o dobru i złu tego świata. Tymczasem zaś istnieje swoboda dla kłamstwa, bluźnierstwa i herezji, lecz nie ma prawdziwej wolności dla słów prawdy. Demoliberalny totalitaryzm atakuje, ale naród winien stosować samoobronę. Aż do skutku, czyli obalenia rządów nieprawości.

Cezary Krysztopa, publicysta i rysownik: Z góry zaznaczam, ze choć dostrzegam zagrożenia związane z emigracją z krajów, w których dominującą religią jest Islam, to do samego Islamu żadnej nienawiści nie czuję, przeciwnie, dostrzegam raczej daleko idące pokrewieństwo z chrześcijaństwem. Jednak sytuacja w której władza rości sobie prawo do sekowania mediów, których przekaz nie jest jej na rękę, jest sytuacją w wysokim stopniu naganną. Nie może być tak, że funkcjonariusze policji, prokuratury czy służb specjalnych buszują sobie po redakcjach i mieszkaniach redaktorów naczelnych w poszukiwaniu czegokolwiek co ułatwiłoby władzy ich kontrolę. To nie są standardy europejskie. To są standardy republik bananowych i trzeba o tym głośno mówić oraz przeciwko temu protestować.

Bartosz Kownacki, poseł PiS, prawnik: Zastrzegając, że nie znam materiałów śledztwa muszę przyznać, że dla mnie jest to kolejny dowód na to, że w Polsce wolność słowa jest ograniczana. Władza testuje jak daleko może się posunąć w ograniczaniu swobód obywatelskich i niezależności mediów.

Wojciech Wybranowski, dziennikarz „Do Rzeczy”: Nie znam szczegółów śledztwa więc trudno mi się do niego odnosić. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze – śledztwa w sprawie tzw. „mowy nienawiści” są bardzo wątpliwe i uznaniowe i wygląda na to, że w tym wypadku mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Nadgorliwy rejonowy prokurator próbuje zaistnieć, wypłynąć na fali poprawności politycznej uznająć krytykę pewnych zjawisk, nota bene krytykę powszechną w Europie za przestępstwo. Gdyby tak było to więzienia we Francji czy Wielkiej Brytani i Holandii pełne byłyby osób, które wskazują na zagrożenia postępującą islamizacją Europy. Życzyłbym sobie by prokurator generalny dokładnie przyjrzał się działaniom pana prokuratora rejonowego z Katowic. Po drugie za skandal uważam przeszukanie mieszkania dziennikarza. Mamy w ostatnim czasie do czynienia z coraz silniejszym uderzeniem w wolność wykonywania zawodu dziennikarza i te działania w to niedobre, niedopuszczalne zjawisko się wpisują.

Witold Gadowski, dziennikarz „W Sieci”: Taka praktyka jest niedopuszczalna w demokratycznym świecie, gdzie media i ich niezależność stanowią gwarancję jakości władzy, w III RP staje się to jednak codzienną praktyką. Wolne media to zagrożenie dla reżimu III RP. Tusk boi się wolności mediów.

Łukasz Warzecha, dziennikarz „W Sieci” i „Rzeczpospolitej: Sprawa redaktora naczelnego portalu Parezja.pl jest bardzo niepokojąca z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że pokazuje, iż ogólnie rzecz biorąc jedną z najbardziej zagrożonych dziś w III RP wartości jest wolność słowa i to o nią powinniśmy się przede wszystkim martwić. Po drugie, ponieważ przeciwko wolności słowa wykorzystuje się artykuł kodeksu karnego, po który powinno się sięgać bardzo wyjątkowo i jedynie w przypadkach nie budzących żadnych wątpliwości. Przypadek portalu „Nie dla islamizacji Europy” z pewnością takim nie jest. Jeśli władza – zapewne po doniesieniu kogoś „życzliwego” uznaje, iż sprzeciw wobec tendencji islamizacyjnych na naszym kontynencie wypełnia przesłanki artykułu, który w zamierzeniu miał służyć walce z szerzeniem ideologii totalitarnych, to coś jest mocno nie tak. Jeśil za podejrzanego można uznać kogoś, kto sprzeciwia się islamizacji Europy, to za moment podejrzanym stanie się w rozumieniu prawa każdy, kto wyrazi sprzeciw wobec roszczeń homoseksualistów lub sprzeciwi się agresji ateistycznej lewicy. Ja również jestem przeciwny islamizacji Europy i uznaję masowy napływ muzułmańskich imigrantów za poważne zagrożenie cywilizacyjne dla starego kontynentu. Czy i mnie wkrótce odwiedzi policja?

W tej sprawie wydała także swoje oświadczenie Unia Polityki Realnej:

Terroryzowanie mediów trwa w Polsce w najlepsze. Niektóre działania przyjmują spektakularny charakter i są mocno nagłaśniane, vide sprawa Wprost czy zabranie mikrofonu dziennikarzowi Rzeczpospolitej na konferencji ministra. O innych nie dowiadujemy się z głównych wydań dzienników, bo dotykają mediów niszowych lub specjalistycznych. Takim niszowym, specjalizującym się w tematyce islamu jest portal www.ndie.pl (Nie Dla Islamizacji Europy). Jest to bardzo dobry, profesjonalny serwis zajmujący się rosnącym zagrożeniem ze strony islamu i jego wyznawców. Przybliża doniesienia na ten temat z mediów światowych, opisuje wydarzenia w Polsce oraz zamieszcza komentarze redakcyjne. Robi to bardzo rzetelnie, z podaniem źródeł i linków dla chcących zgłębić zagadnienie. Czytelnicy mają tam prawo wyrazić swoją opinię w komentarzach. Portal pisze o sprawach trudnych, ale zawsze w duchu prawdy o wyznawcach Allacha i zjawiskach jakie im towarzyszą. I oto w zeszły piątek (18 lipca 2014) wydawca portalu red. Damian Kowalski został wezwany w charakterze świadka do stawienia się na policji. Gdy zaś stawił się, przypomnijmy jako świadek, 23 lipca 2014 r. zostały mu postawione zarzuty z artykułu 256 § 1, który brzmi: Kto publicznie nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat. Od tego momentu policjanci wykonywali czynności jak wobec oskarżonego, któremu jednak nie towarzyszył obrońca, choć ma do tego prawo, bo przecież wezwano go w charakterze świadka! Red. Kowalskiemu przeszukano mieszkanie i zarekwirowano telefon komórkowy, kartę SIM i komputer czyli jego podstawowe narzędzia pracy. Postępowanie organów ścigania jest skandaliczne i nosi znamiona szykanowania wolnych mediów. Ze swej istoty wzbudza nasz sprzeciw. Redaktorowi Kowalskiemu udzielamy naszego moralnego poparcia oraz deklarujemy gotowość pomocy prawnej.

Piotr Lisiecki

Członek Rady Głównej Unii Polityki Realnej

od 20 lat wydawca czasopism branżowych

dr Bartosz Józwiak

Prezes Unii Polityki Realnej

Członek Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego