To o nim Pudelsi śpiewali w swojej piosence, że: „Urban Jerzy w Boga już nie wierzy”. Dlaczego nie wierzy i dlaczego wybrał drogę sprzedawczyka, pachołka i zwykłej czerwonej kanalii ?

Jerzy Urban urodził się 3 sierpnia 1933 roku w Łodzi, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Syn Jana Urbacha i Marii Brodacz. Ojciec Urbana był członkiem PPS i Bundu a także właścicielem dziennika „Głos Poranny”. Po likwidacji PPS, Urban wstąpił do PZPR. Przez pewien czas, wchodził w skład Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz Stowarzyszenia Dziennikarzy PRL. Ze słów Radosława Piszczyka, autora wywiadu „Rzeki” z jedną z byłych żon Jerzego Urbana wynika, że: „Ojciec Urbana, redaktor i współwłaściciel pepeesowskiego „Głosu Porannego” oskarżony został przed wojną przez endeków, że jest sowieckim agentem. Procesował się z pismem, które zamieściło jego fotografię jak wychodzi z dużą paczką z ambasady radzieckiej. Teraz Jerzy Urban twierdzi, że dzięki temu udało im się jesienią 1949 roku niezgorzej urządzić we Lwowie, dokąd uciekli z Łodzi po wybuchu wojny. Urbach dostał tam początkowo bardzo odpowiedzialną w każdym systemie totalitarnym posadę administratora domu. Kto zna realia sowieckiej okupacji Lwowa – wrzesień 1939 – czerwiec 1941 – wie, że zwłaszcza ta posada wiązała się z częstymi roboczymi kontaktami NKWD, a obejmujący ją musiał cieszyć się pełnym zaufaniem tej kryminalnej organizacji. Świadczy o tym zaufaniu, także rychły awans Urbacha na stanowisko urbanisty miasta Lwowa.”

Co ciekawe, Urban w ciągu 12 lat uczęszczał aż do siedemnastu szkół. Był aktywnym działaczem Związku Młodzieży Polskiej a więc organizacji młodzieżowej, wzorowanej na radzieckim Komsomole. Powołana przez komunistów, będących u władzy a na celu miała indoktrynację młodych oraz kształtowanie i tworzenie kadr dla władzy komunistycznej. Przez wielu ZMP uznawana była za symbol stalinizmu. Założeniami organizacji było: wychowywanie młodzieży w duchu materialistycznym, nakłonienie do odrzucenia tradycji, kultury i religii. ZMP wspierała działania rządzących, bezwględnie podporządkowana aparatowi państwowemu. Charakterystycznym strojem członków była zielona koszula i czerwony krawat. Aktywiści organizacji napadali na gospodarstwa rolne „kułaków” aby egzekwować dostarczanie państwu kontygentów. Bezprawnie dokonywali rewizj, często dewatując przeszukiwane domy. Szerzyli propagandę oraz siłą zmuszali opornych rolników do przystąpienia do spółdzielni. To nie wszystko. ZMP donosił na osoby „wrogie ustrojowi”, kontrolował akademiki i prywatne mieszkania a także poprzez zasiadanie w radach uczelnianych i pedagogicznych zmieniał szkolnictwo w duchu komunistycznym. Również w tym przypadku donoszono na niepokornych co skutkowało choćby wydaleniem takiej osoby. I właśnie w takiej roli, przodował towarzysz Jerzy Urban.

Podczas okupacji, przebywał we Lwowie. Tu pojawia się ciekawy wątek znów przytoczony przez autora wywiadu „Rzeki” z byłą żoną Urbana. Wątek ten rzuca nowe światło na obecną posatwę redaktora naczelnego „NIE” i jego nienawiść do Kościoła. „Po okupowaniu Lwowa przez Niemców, Urban musiał dla kamuflażu wkuwać modlitwy i biegać na naukę religii. Robił to niezwykle gorliwie. Sam przyznaje, że ćwiczył nawet w domu odprawianie nabożeństw. Później – jak często się zdarza tak go to zniechęciło, ze zamiast żywić wdzięczność wobec Kościoła, iż dzięki temu ocalił życie, nienawidzi duchownych do dzisiaj, czemu przy każdej okazji daje wyraz w sobie właściwy sposób”. Wyobrażacie sobie Państwo młodego Urbana klęczącego z różańcem przed Świętym Obrazem ? Na przykłądzie tej historii jak na dłoni widać jak „myśli”, typowy lewak. Raz, że dla uratowania tyłka zrobi wszystko, ze strachu sprzedałby zapewne własną matkę, to jeszcze nie potrafi okazać wdzięczności. Zapewne dzięki Kościołowi jeszcze może człapać po tej ziemi, jeść na nasz koszt, bluzgać, pluć, obrażać i w ógóle żyć jak pączek w maśle. Jak się jednak odwdzięcza typowy lewak ? Szkalując wybawcę i opluwając Go przy każdej nadarzającej się okazji. Dowiadujemy się też, że Urban stosunkowo szybko odkrył w sobie swosite „powołanie” do donoszenia. „Może zapragnął wówczas „dowartościować się” poprzez współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa ? Pisząc o konfliktach i rozstaniach ze swoim przyjacielem Dziewanowskim, niedwuznacznie przyznaje się, że donosił o jego kontaktach z ambasadą USA. Przez jakiś czas Urban spotykał się z przedstawicielką Ministerstwa Bezpieczeństwa w Parku Łazienkowskim. Chociaż – jak się przyznaje w innym miejscu – szpiegował na rzeczorganizacji bezpieczeństwa już wcześniej jako aktywista ZMP w Łodzi. Donosił wówczas osobnikowi posługującemu się kryptonimem „Zygmunt””. czytamy w „Czerwonych Dynastiach” profesora Jerzego Roberta Nowaka. Sam Urban w „Trybunie” pisał: „Mogę zaświadczyć, że byłem i jestem kapusiem, i dumny z tego jestem.”

W latach 1955 – 1957, pisywał do tygodnika „Po prostu”, który został zamknięty po interwencji Władysława Gomułki. Urban dostał zakaz publikowania pod swoim nazwiskiem. Stąd wzięły się pseudonimy: „Jerzy Kibic”, „Jerzy Rem” oraz „Klakson”. Od 1961 roku pisał dla „Polityki”, po czym dostał całkowity zakaz uprawiania dziennikarstwa. Zakaz zniesiono po odejściu od władzy Gomułki. Powrócił do dziennikarstwa pisząc dla „Życia Gospodarczego” a następnie ponownie dla „Polityki”. Od samego początku zagorzały przeciwnik „Solidarności”, czemu dawał wyraz krytykując liderów „S” pod pseudonimem „Rem”.

17 sierpnia 1981 roku został rzecznikiem prasowym rządu. Z jego inicjatywy, co tydzień organizowano godzinne konferencje prasowe, będące oficjalnym narzędziem propagandowym Wojciecha Jaruzelzkiego i jego następców. Z konferencji zrezygnowano dopiero w 1989 roku. W roku 1983 wystosował tajny list do generała Czesława Kiszczaka, w którym proponował stworzenie w MSW specjalnego pionu propagandowego. Jak sam twierdził zadaniem takiego pionu miałoby być: „programowanie i realizacja czarnej propagandy” a także „prowadzenie przemyślanej, zręcznej i stałej kampanii na rzecz zmiany obrazu SB, MO i ZOMO w społeczeństwie i inicjowanie akcji tych służb, dla ocieplenia ich wizerunku”. Co ciekawe, w liście tym Urban poleca Kiszczakowi … Mariusza Waltera obecnego szefa TVNu. Według Urbana: „Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, jakiegoś szefa programowego i TV – jednym słowem nie kierownika pionu propagandy, lecz główną siłę koncepcyjno-fachową. Walter to najzdolniejszy w ogóle redaktor telewizyjny w Polsce, który przedstawia tow. Mieczysławowi Rakowskiemu i mnie sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych…” Proszę bardzo, mamy jasność co do TVNu. Skoro stoi za tą stacją człowiek polecany i tak chwalony przez taką czerwoną szuję i kanalię jak Urban to nic dziwnego, że przekaz jej jest taki a nie inny. Ostatecznie postulowany przez Urbana pion propagandowy nie powstał.

 Urban był też jednym z czołowych opluwaczy brutalnie zakatowanego bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Przy każdej nadarzającej się okazji obrażał i poniżał kapłana, zarzucając Mu najgorsze zbrodnie i przestępstwa. Na miesiąc przed uprowadzeniem i zabójstwem księdza Popiełuszki, Urban opublikował pod psudonimem „Jan Rem” felieton pt. „Seanse Nienawiści”. Pisał w nim m.in: „W inteligenckiej części warszawskiego Żoliborza stoi kościół ks. Jerzego Popiełuszki – obok św. Brygidy w Gdańsku najbardziej renomowany klub polityczny w Polsce. Co tam więc robi natchniony polityczny fanatyk, Savanorola antykomunizmu ? (…) Zaspokaja on czysto emocjonalne potrzeby swoich słuchaczy i wyznawców politycznych. W kościele księdza Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści. (…) Ks. Jerzy Popiełuszko jest więc organizatorem sesji politycznej wścieklizny. (…) Bardzo to smutne, ale prawdziwe, póki ma swoją klientelę ks. Popiełuszko i wzięciem cieszą się jego czarne msze, do których Michnik służy i ogonem dzwoni”. Cieszyły się wzięciem, ku przerażeniu komunistów. Ludzie kochali księdza Jerzego, który zawsze powtarzał by „zło dobrem zwyciężać”. Nie dało się Go uciszyć ani zdyskredytować, nie pomogła wściekła nagonka to trzeba Go było bestialsko zamordować. Urban przynajmniej moralnie jest mordercą ks. Jerzego Popiełuszki. Zaraz po Jego śmierci wspomagał też swoim plugawym jęzorem rzeczywistych, fizycznych morderców broniąc ich i fałszując fakty.

W roku 1984 usunięto krzyże z sal w zespole szkół rolniczych w Miętnem. Wzbudziło to liczne protesty młodzieży uczącej się w tej szkole. O proteście zrobiło się głośno w kraju i za granicą. Podczas konferencji 13 marca, na pytanie jednej z zagranicznych dziennikarek odpowiedział: „Ten incydent miał charakter lokalny. Szkoły państwowe były, są i pozostaną instytucjami o charakterze świeckim. Ze świeckiego charakteru szkół wynika, że w szkołach państwowych nie powinny być zawieszane symbole religijne. Takie stanowisko rządu zawsze istniało, istnieje i nie zmieni się”.Okazuje się również, że Urban wstrzymał publikację reportażu o Miętnem ze względu na to, że był niekorzystny dla ówczesnych władz.

To właśnie w tym okresie działalności Urbana, powstały pierwsze wierszyki na temat znienawidzonego rzecznika.

1. Tutaj leży Urban Jerzy.
Pokój jego duszy.
Trumna mu się nie domyka
bo wystają uszy.

2. Jaruzelski, by zwiększyć swoje małe ego
Na rzecznika stworzył Urbana Jerzego

3. Od początku świata, od dziejów zarania
dupa służyła wyłącznie do srania.
Lecz przyszedł pan Wojciech,
zmienił wolę pana, przyszył dupie uszy
I stworzył Urbana.

4. Tutaj leży Urban Jerzy.
Pokój jego duszy.
Trumna mu się nie domyka
metr na lewo metr na prawo leżą jego uszy.

W kwietniu 1989 został mianowany ministrem – członkiem Rady Ministrów a jednocześnie, był przewodniczącym Komitetu ds. Radia i Telewizji. Później był dyrektorem – redaktorem naczelnym agencji prasowej KAR. W tym samym czasie czynił przygotowania do rozpoczęcia własnej działalności wydawniczej. W roku 1989 złożył podanie od przyjęcie do PZPR, ale nie  został przyjęty przed rozpadem partii. Na początku 1990 roku został członkiem SdPR a później SLD. W 1990 roku został redaktorem naczelnym szmatławego tygodnika „NIE”, którego głównym założeniem jest wściekły i zajadły antyklerykalizm i skandal przy użyciu obsceny, pomówień, konfabulacji i licznych wulgaryzmów. To właśnie w szmatławcu „NIE” opublikowano artykuł Urbana „Obwoźne sado – maso” szkalujący osobę Jana Pawła II przed pielgrzymką w Polsce. Pisał tam: „Breżniew Watykanu jako magik duchowy ma jednak wpływ na ludzi biorący się z ich wiary w różne świętości. Krzepić ją może mit, obraz na telebimie, znak umowny, np. kukła, czarny kamień, dwa patyki na krzyż, strumień światła. Dla wzbudzania metafizycznych emocji nie trzeba żywego trupa obwozić po świecie, wlec po ulicach i stadionach. Chyba że ktoś pragnie wzniecać kult masochizmu i sadyzmu, znęcania się nad sobą i fanatyzmu”.W 2005 roku Sąd uznał Urbana winnym obrazy Głowy Państwa Watykańskiego i skazał na grzywnę w wysokości 20 000 złotych. Urban zarzucił wymiarowi sprawiedliwości „sklerykalizowanie” i oddał sprawę do Strasburga. Tam skargę rozpatrzono i poinformowano, że skazanie Urbana „nie stanowi naruszenia wolności słowa, gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności”. Pisał też o papieżu: „Starczy upór papieża w zadawaniu sobie udręki i czynieniu z niej widowiska pokazuje wyznawcom oraz niepodległym magii gapiom, że człowiek żyjący publicznie zatraca instynkt samozachowawczy i ludzkie wobec siebie odruchy. Ambicje władcze stają się jego najsilniejszą skłonnością.” Jakoś nie potrafił zrozumieć i wbić sobie do tego wielkiego łysego łba, że to nie masochizm, nie obnoszenie się ze swoim cierpieniem a po prostu poczucie odpowiedzialności za Kościół, całkowite oddanie i podporządkowanie się Bogu i miłość do wiernych kazały papieżowi Janowi Pawłowi II trwać do końca.

W 2004 roku został uznany przez „Wprost” za 98 na liście najbogatszych Polaków. To pokazuje chorobę naszego systemu. Donosiciel, kapuś, sprzedawczyk wysługujący się obcym mocarstwom w rzekomo „Wolnej Polsce” śpi na forsie podczas gdy uczcicwi ludzie chodzą po śmietnikach w poszukiwaniu kromki chleba. Do tego właśnie doprowadził „Okrągły Stół”. „Wojciech Jaruzelski oraz jego najbliżsi współpracownicy – Czesław Kiszczak, Stanisław Ciosek, Władysław Pożoga i Jerzy Urban a później także Janusz Reykowski, wspierani przez „młodych”: Aleksandra Kwaśniewskiego czy Leszka Millera, nie chcieli się władzą dzielić, chcieli ją utrzymać. Dla nich okrągły stół miał być tylko socjotechniczną operacją, pozwalającą na ukazanie ludzkiej twrzy reżimu. Godzili się na wprowadzenie części opozycji do struktur władzy, gwarantując sobie jednak pakiet kontrolny czyli budując zabezpieczenia polityczne i gospodarcze – aktywnie wspierane niejawną działalnością agentury.” czytamy w „Czerwonej zarazie” pod red. F. Musiała i J. Szarka.

Żyd, który nienawidzi Polaków i Polski. Po skandalu w programie „Kuby Wojewódzkiego”, kiedy goście włożyli polską flagę w psią kupę na meila słuchaczki wyrażającego oburzenie odpowiedział: „A może pani jest miłośnicą psów i razi ją to, że flaga tak marnego kraju jest wkładana w tak szlachetne wydzieliny?” Kilka dni temu, o czym pisaliśmy na portalu Urban pod pretekstem walki z kibolstwem spalił szalik z polskim godłem a następnie sprofanował „Pierwszą Brygadę”. O Polakach pisał: „Narcyzm to dominująca cecha narodowa Polaków.Plemię nasze różni się i dzieli pod względem płci, statusu społecznego, orientacji politycznej, ale wszystkich łączy zadowolenie z siebie. Ja na przykład jestem głupim chujem i wiem o tym, ale takim właśnie się sobie podobam i nie stanowię tu wyjątku. Zastrzec się jednak muszę, że istnieją jeszcze głupsze ode mnie prącia; to te, które nie wiedzą, że nimi są”. O swoim pochodzeniu mówił: „Moje żydostwo zwisa mi pomiędzy nogami małą nieobrzezaną glizdą.”

O swoich sympatiach politycznych mówił: „Gdybym nie czuł się zobowiązany historycznymi zaszłościami, nie poszedłbym głosować na lewicę, poparłbym Platformę Obywatelską.” a o swojej obecności na wieczorze wyborczym Palikota: „(…) ja jestem jak kurwa, utrzymanka biznesmena, która udaje, że nie istnieje, by nie przynosić kłopotów. Ale jak mój kochanek kupuje mi futro i prowadzi na premierę do opery, to przecież nie będę się opierać (…).”

Urban nie miał szacunku nawet dla zmarłych czemu wyraz dawał po katastrofie smoleńskiej: „Po aferze ze zwłokami Anny Walentynowicz intuicja mi podpowiada, że w sarkofagu prezydentostwa na Wawelu leży żołnierz radziecki wraz ze szkieletem wiernego konia.”

Kapitalnie o Urbanie i jego szmatławcach wypowiedział się ojciec Tadeusz Rydzyk: „Ja tego nie biorę do ręki, Gazety Wyborczej nie biorę nigdy do ręki – musiałbym się myć. Nie wiem, czy bym się wymył. Tak samo nie biorę niektórych innych gazet do ręki, to by mi ubliżało, ja jestem Polakiem! Dawniej Polacy mieli godność, honor! Nie biorę nigdy, jakiegoś „Nie” Urbana (…) „Nie” precz! Panie Jezu wejrzyj i nawróć ich, aby nie kłamali (…)” Co ciekawe idol młodych gniewnych prawicowców Janusz Korwin Mikke na swoim blogu pisał o Urbanie jako o: „Jednym z najbłyskotliwszych umysłów w Polsce.” Ciekawe prawda ? Wart przytoczenia natomiast jest cytat z Jana Pietrzaka, który u Wojewódzkiego powiedział o Urbanie: „Wie pan, kto to Urban? To taki mężczyzna, który zasypia w krawacie, żeby rano odróżnić dupę od twarzy.”

W normalnym kraju taka szuja, z tak zafajdaną przeszłością żyłaby w pohańbieniu i nędzy. Tymczasem tu pies obcego systemu, kapuś i sprzedawczyk puszy się, wydaje oficjalnie szmatławca, w którym pluje na Kościół. Bryluje w mediach i na salonach zarabiając fortunę. Czyż to nie hańba ? Hańba. A przyznam że wzbudza on we mnie większą odrazę nawet niż Jaruzelski czy Kiszczak. Tamci dwaj siedzą przez 360 dni w roku cicho i nie drażnią. Ta kanalia natomiast prowokuje, obraża i co usta otwiera to gówno i jad się z nich wylewa.

Na pohybel czerwonym świoniom !

 

w oparciu o:

www.panstwo.net

www.wikipedia.pl

„Czerwona zaraza” pod red F. Musiała i J. Szarka

„Czerwone dynastie” J. R Nowak

www.wolnapolska.pl