wikimedia.org

Nic nie dało podniesienie stawki VATu z 22% do 23%. Wpływy do budżetu w porównaniu do PKB są najniższe w historii, a jak wynika z szacunków rządu na ten rok – może być jeszcze gorzej…

Obecny wynik dochodów z VAT kształtuje się na poziomie 12% PKB. To o 2% mniej niż w roku 2011. Jeśli spojrzymy na przychody ze wszystkich podatków to wynik wynosi 32% PKB, gdy jeszcze w latach 2005-09 wynosił on 34% PKB. Bardziej zobrazują to może konkretne kwoty – dochody wyniosły obecnie o 20mld mniej niż miały wynieść wg założeń budżetowych na 2014 rok, które zostały przedstawione w Wieloletnim Planie Finansowym 2011-14, bowiem aktualne wpływy z VAT, które zostały określone w zapisie ustawy budżetowej mają wynieść zaledwie 115,7mld zł.

Dane pokazują także, że podniesienie podatku VAT nie przyczyniło się do zwiększenia wpływów do budżetu. Jak podają statystyki różnice można było zauważyć jedynie pomiędzy rokiem podniesienia stawki VAT do 23%, czyli rokiem 2011, a poprzednim 2010. Dla przykładu także rok 2013 zakładał wpływy z VAT na poziomie 126mld zł, a ostatecznie po nowelizacji budżetu wpływy wyniosły zaledwie 113mld zł.
O zmniejszeniu stawki VAT także możemy zapomnieć co najmniej do 2016 roku, gdyż obecny minister finansów, Mateusz Szczurek, nie przewiduje zmian polityki i obniżki VATu.

Mamy najniższy w historii udział podatków w PKB, czyli udało się wreszcie skutecznie i trwale obniżyć w Polsce podatki. Politycy obiecywali to od lat

Tak sytuację ironicznie skomentował w money.pl prof. Witold Modzelewski, który był jednym z twórców pierwszej ustawy o VAT.
VAT jest najważniejszym elementem wpływów do budżetu państwa. W momencie, kiedy ulegają one spadkowi może to budzić niepokój.

No cóż, nie udało się poprawie zaprognozować wpływów z VAT, bo sytuacja gospodarcza była bardzo dynamiczna. Ale podwyżka stawki podatku nie jest tu najistotniejsza. Chodzi o to, że ludzie kupowali mniej produktów, a więc i wpływy z VAT musiały spaść.

– powiedział poseł PO – Paweł Arndt z sejmowej Komisji Finansów Publicznych w rozmowie z Money.pl.

Najdobitniej sprawę skomentował Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu:

Rząd wreszcie przyznał, że jego wcześniejsze prognozy dotyczące wpływów podatkowych były po prostu dęte. Tak wyraźny spadek założeń dotyczących VAT na ten rok nazwałbym ich urealnieniem.

Ten sam Jankowiak uważa, że błędne prognozy budżetowe, nie są kwestią przypadku i były celowo właśnie w ten sposób opracowane. Uważa, że rząd zrobił to po to, aby przynajmniej na papierze nie przekroczyć pierwszego progu ostrożnościowego w stosunku długu publicznego do PKB:

Teraz z kolei zaryzykowałbym stwierdzenie, że tegoroczne wpływy z VAT są niedoszacowane i powinny być wyższe od tych, które zapisano w budżecie.

Znając polskie realia i skandale o jakich nieraz się dowiadywaliśmy trzeba przyznać, że przypuszczenia te wydają się bardzo możliwe.
Natomiast zdaniem prof. Witolda Modzelewskiego kluczową rolę odgrywa tu kwestia skali wyłudzeń finansowych oraz stosowanie przez wiele firm i przedsiębiorstw tzw. optymalizacji finansowej, uciekając przy tym od płacenia zobowiązań.

Najlepszym tego przykładem jest wielkość zwrotów w podatku od towarów i usług w zeszłym roku na poziomie aż 80 miliardów złotych. To, co należy się zgodnie z prawem, nie powinno przekroczyć zbytnio 50 miliardów złotych. Reszta to straty, które zasiliły kieszenie pomysłowych podatników.

– tłumaczy Modzelewski. Nie zgadza się z tym Jankowiak:

Byłbym ostrożny, jeżeli chodzi o takie stwierdzenia. Mam wręcz wrażenie, że w ostatnich dwóch latach o zwrot VAT-u jest zdecydowanie trudniej. Nasiliły się również kontrole ze strony skarbówki. Problem wyłudzeń podatków oczywiście istnieje, ale nie jest on główną przyczyną spadku wpływów podatkowych do budżetu.

 

 

 

źródło: money.pl