Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji PRL, komentował na antenie Telewizji Republika obchody 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

Przy Okrągłym Stole, komunizmowi rękę, takim zdrajcom jak Jaruzelski i Kiszczak, rękę podali tacy ludzie, jak Mazowiecki, Geremek, Kuroń, Michnik i to są ich sojusznicy, to są ich partnerzy. Oni chcą nas zmusić, żebyśmy na równi traktowali Annę „Solidarność”, Annę Kurską, jak tych podłych zdrajców i szpicli – tego odmawiam, takiego porozumienia nie będzie – powiedział.

Wyszkowski uważa, że zarzuty Lecha Wałęsy, jakoby obecna władza „przywłaszczyła” sobie „Solidarność”, są bzdurą.

Byłem pod pomnikiem Anny Walentynowicz we Wrzeszczu. Przyjechała tam pani premier Beata Szydło, prezes IPN, przyjechali ci, którzy chcieli przyjechać (…). Nikt nas nie zapraszał. Wiadomo, że Lech Wałęsa nienawidził Anny „Solidarność”, nienawidził jej za uczciwość, za to, że nie była agentką i wypominała mu to, że był komunistycznym szpiclem. I to jest ta linia podziału, nie zawłaszczanie. Każdy ma prawo przyjść i oddać hołd bohaterom, z tym że niektórzy nie chcą – analizował opozycjonista.