Przedstawiciele KOD-u publicznie zarzucają obecnej władzy dzielenie Polaków i wzbudzanie nienawiści do przeciwników. Siebie ukazują jako stróżów demokracji i dobrego smaku. Jak jest naprawdę?

Od dłuższego czasu każdy rozsądny Polak widział, że między deklaracjami a faktami, jest rozdźwięk. Zwolennicy KOD-u kpili z wypadku Andrzeja Dudy, otwarcie życzyli mu śmierci, na demonstracjach regularnie pojawiają się agresywne hasła wymierzone we władzę.

Kolejną granicę przekroczył jeden ze zwolenników organizacji alimenciarza Kijowskiego – niejaki Mirosław Mrozewski.

Jakbym miał w moim służbowym P-64 dwie ostatnie kule, siedząc w jednym pokoju ze Stalinem i Macierewiczem, to władowałbym obie prosto w potylicę Macierewicza. Cieplutko pozdrawiam – napisał pan Mirosław.